Dotychczas uznawane za przyjazne człowiekowi i środowisku diody LED zawierają dużo szkodliwych substancji. Wśród nich m.in. ołów, arsen, miedź czy nikiel.
Według wyników badań, opublikowanych w Environmental Science & Technology, w czerwonych lampkach choinkowych wykryto największą koncentrację składników niebezpiecznych dla zdrowia - poziom ołowiu przekroczył 8-krotnie dopuszczalny poziom, zaś arsenu sześciokrotnie przekroczył normy amerykańskie. W białych diodach LED używanych w reflektorach samochodowych kilkakrotnie przekroczony został dopuszczalny poziom zawartości niklu. Z kolei w zielonych zbyt wiele było związków miedzi.
Arsen i ołów odkryty w tak wysokiej koncentracji w diodach LED może przyczynić się do zachorowania na różne rodzaje nowotworów, uszkodzeń centralnego układu nerwowego, chorób nerek -w tym uremii i chronicznego zapalenia miedniczek nerkowych - oraz wszelkiego rodzaju alergii. Dr Ogunseitan zwraca też uwagę, że lampki z dużą zawartością ołowiu mają słodkawy smak "co może być pokusą dla dzieci, aby potraktować je jak słodycze". Grozi to poważnym zatruciem.
Z kolei nikiel i miedź w ilościach znalezionych w diodach mogą spowodować ciężkie alergie, uszkodzenia płuc, wątroby i centralnego układu nerwowego.
Według badaczy, szkodliwe związki chemiczne znajdują się w każdej części diod, co dowodzi, że ryzyko związane z kontaktem z nimi występuje zarówno podczas produkcji, jak i użycia czy recyklingu. W przypadku zniszczenia w domu lampy z diodami LED naukowcy zalecają, podobnie jak w przypadku świetlówek rtęciowych starego typu, usunięcie odłamków w masce na twarzy i gumowych rękawiczkach. Jeśli lampa LED zniszczy się poza domem, jej resztki także należy zebrać w rękawiczkach i wyrzucić do kosza na śmieci.
Wynikami badań zespołu Ogunseitana zainteresowały się już agencje rządowe USA zajmujące się ochroną środowiska. (PAP)
Foto: allegro.pl