Drapieżny ślimak morski uczy się unikać niebezpieczeństwa po spotkaniu z innym gatunkiem ślimaka, Flabellina iodinea. Ma bardziej złożone zdolności poznawcze, niż sądzono - czytamy w "Journal of Experimental Biology".
W tych samych wodach żyje też inny gatunek ślimaka, Flabellina iodinea. Z powodu pomarańczowych "falbanek" na purpurowym grzbiecie nazywany jest +hiszpańskim szalem+. W przeciwieństwie do Pleurobranchaea F.iodinea ma bardzo monotonne menu - żywi się wyłącznie małymi parzydełkowcami Eudendrium ramosum. Jak tłumaczy Gillette, pożera on i trawi całe Eudendrium z wyjątkiem ledwie co rozwijających się komórek parzydełkowych. Ślimak ich bowiem nie zjada, tylko wykorzystuje do samoobrony. W jego ciele komórki te są transportowane do falbankowatych fałd, gdzie dojrzewają i zaczynają pełnić swoją rolę - parzyć.
Gillette zainteresował się oboma ślimakami przez przypadek, chcąc zademonstrować jednemu z gości swojego laboratorium drapieżcze skłonności Pleurobranchaea. Kiedy umieścił czerwonego ślimaka w akwarium P.californica, ten zbliżył się do intruza, po czym obwąchał go i ugryzł. Wtedy jednak wyrostki na ciele Flabellina najwyraźniej opatrzyły głodomora, który pospiesznie się cofnął, pozwalając +hiszpańskiemu szalowi+ spokojnie odpłynąć w swoją stronę.
Ten stworzony naprędce eksperyment Gillette powtórzył jeszcze kilka razy. Za każdym razem Pleurobranchaea, zamiast próbować znów zjeść czerwonego ślimaka, od razu rzucał się do ucieczki. "Nigdy czegoś takiego nie wiedziałem!" - opowiada naukowiec. Jego zdaniem Pleurobranchaea w sposób celowy i wybiórczy opanowuje zapach "hiszpańskiego szala".
Naukowcy powtórzyli doświadczenie kolejnego dnia, całą dobę i trzy doby później, filmując reakcje mięczaków. Stwierdzili, że nawet głodne Pleurobranchaea unikały czerwonego intruza, nawet trzy doby od pierwszej, niemiłej nauczki. To zaś dowodzi, że Pleurobranchaea - wbrew wcześniejszym podejrzeniom - wcale nie zjada wszystkiego, na co się natknie. I że osobniki nauczone unikania "hiszpańskiego szala" bez wahania zjadały ślimaki należące do innego, bliskiego mu gatunku, Hermissenda crassicornis.
Takie zachowania sprawdzają się w naturalnym środowisku, w jakim żyją badane ślimaki - twierdzą naukowcy. "Jeśli jakieś zwierzę jest wszystkożerne tak jak Pleurobranchaea, umiejętność nauczenia się co jest dobre, a co szkodzi, jest szalenie strategiczne. Pomaga ocenić, czy warto podejmować ryzyko i zaatakować pewne rodzaje ofiar" - mówi Gillette. Wyniki świadczą też o tym, że "prosty" Pleurobranchaea jest skomplikowany bardziej niż sądzono - pod względem budowy i działania układu nerwowego.
Doświadczenie opisano na stronie: http://news.illinois.edu/news/13/0606sea_slugs_RhanorGillette.html(PAP)