Chorobotwórczy pierwotniak Toxoplasma gondii w podstępny sposób "wyłącza" u myszy mechanizm, dzięki któremu gryzonie trzymają się z dala od swoich największych wrogów - informuje pismo "PLOS ONE".
Wendy Ingram z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley przeprowadziła badania, które wykazały, że wpływ pasożyta na mózg myszy utrzymuje się jeszcze przez co najmniej cztery miesiące po ustąpieniu grypopodobnych objawów wywoływanej przez pierwotniaka toksoplazmozy.
"Nawet gdy organizm zwierzęcia pozbył się już pasożyta, widoczne są długoterminowe zmiany w zachowaniu. Nie znamy jednak dokładnego mechanizmu, który to powoduje. Być może pasożyt niszczy w mózgu gryzonia struktury tworzące ośrodek węchu, przez co nie jest on w stanie wykryć odoru kociej uryny. Toxoplasma gondii może również wpływać bezpośrednio na neurony odpowiedzialne za pamięć i uczenie się" - mówi Ingram.
"Możliwość, że pasożyt wie więcej o mózgu niż my i jest w stanie wywołać zmianę w zachowaniu gryzonia jest naprawdę fascynująca" - dodaje badaczka.