Niektóre części mózgu mogą wciąż działać, gdy badanie EEG nie wykazuje aktywności elektrycznej - informuje „New Scientist”.
Bogdan Florea, lekarz z rumuńskiego Regina Maria Medical Centre w mieście Kluż-Napoka obserwował pacjenta, którego wprowadzono w stan głębokiej śpiączki, aby zapobiec drgawkom. Zauważył, że słabe, trwające po kilka sekund wyładowania elektryczne zakłócają płaski poza tym wykres pracy mózgu. Po podaniu leków przeciwdrgawkowych pacjent odzyskał przytomność, lecz zmarł miesiąc później na skutek powikłań kardiologicznych.
Chcąc wyjaśnić zjawiska występujące podczas śpiączki, Florea poprosił o pomoc Florina Amzicę z kanadyjskiego University of Montreal. Aby odtworzyć to, co działo się z pacjentem, zespół Amzicy przy użyciu środków znieczulających wprowadził w stan głębokiej śpiączki koty.
Podczas gdy zapis EEG z powierzchni mózgu (kory mózgowej) był płaski, elektrody umieszczone w głębi mózgu rejestrowały okresową aktywność hipokampa - struktury odpowiedzialnej za zapamiętywanie oraz uczenie się. Po kilku minutach ta aktywność udzielała się korze mózgu. Amzica uważa, że wyładowania hipokampa - które nazywa kompleksami nu - nie uwidaczniają się w badaniu EEG, jednak podtrzymują działanie mózgu podczas śpiączki.
Obserwacje stoją w sprzeczności z powszechnie panującym poglądem, jakoby płaski wykres EEG oznaczał definitywną śmierć mózgu. Kryteria prawne bywają różne, jednak generalnie śmierć mózgu rozpoznaje się na podstawie dwóch badań, wykonanych w odstępie 24 godzin i wykazujących nieodwracalne, całkowite zaprzestanie aktywności mózgu. "Powinniśmy porzucić pogląd, zgodnie z którym płaski zapis EEG dowodzi zerowej aktywności neuronów" - uważa Steven Laureys, który zajmuje się badaniami nad świadomością na uniwersytecie w Liege (Belgia). Amzica spekuluje, że wprowadzenie w głęboką śpiączkę mogłoby być korzystne przy poważnych urazach mózgu. (PAP)