Wały przeciwpowodziowe uratowane przez owce

Wypas owiec na wałach przeciwpowodziowych może dobrze wpływać na stan tych obiektów – to pierwsze wnioski z programu badawczego rozpoczętego w tym roku przez Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Karniowicach wraz z Uniwersytetem Rolniczym w Krakowie.

W ramach programu 30 zwierząt rasy polska owca górska wykorzystywanych było w miesiącach letnich i jesiennych w roli "żywych kosiarek" na wałach przeciwpowodziowych.

Jak poinformował PAP w czwartek kierownik projektu Piotr Sendor, głównym celem przedsięwzięcia było sprawdzenie, czy wypasanie owiec na wałach może być alternatywą dla mechanicznego koszenia tych obiektów hydrotechnicznych, co jest kosztowne, a w wielu miejscach nieskuteczne.

W czwartek w Karniowicach przedstawiono wstępne wyniki badań, z których wynika, że wypas owiec na wałach przeciwpowodziowych może dobrze wpływać na stan techniczny tych budowli.

"Wyniki są obiecujące i potwierdzające hipotezę badawczą. Oczywiście, po pierwszym sezonie nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to stała tendencja. Przedstawienie ostatecznych rezultatów wymaga kontynuowania badań w następnych latach" - zaznaczył Sendor.

Analizy wykonane przez Zakład Łąkarstwa Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wskazują, że owce nie tylko nie zniszczyły darni na obwałowaniach, która przed eksperymentem była w słabej kondycji, ale po pobycie zwierząt stan botaniczny wałów zmienił się na korzyść. Darń była gęstsza, szczególnie na koronach tych budowli.

Zwierzęta wyjadały większość roślinności, pozostawiając jedynie rośliny kłujące i pokrzywy. Zdaniem naukowców z czasem zostaną one jednak zdegradowane przez pożądane gatunki roślin.

Analizy przeprowadzone specjalistycznym urządzeniem, penetrometrem wykazały, że poprawiła się też zwięzłość gleby, bo owce udeptały podłoże. Wyjadły też niekorzystne - z punktu widzenia struktury gleby - gatunki roślin oraz wystraszyły i przepędziły zwierzęta drążące nory i jamy.

"Szczególnie widoczne jest to w porównaniu do wałów na przeciwległym brzegu potoku, które były koszone mechanicznie. Ziemia jest tam miękka, pełna kretowisk i jam" - ocenił kierownik projektu.

Pośród negatywnych czynników stwierdzono zwiększoną zawartość azotanów w wodach przesiąkowych pochodzących z obwałowań. Nie jest pewne, czy ich źródłem są odchody owiec, czy też rozkładająca się trawa pozostała po wcześniejszym koszeniu mechanicznym.

"Poziom azotanów w tej wodzie nie stwarza jednak zagrożenia zanieczyszczeniem dla przepływającej rzeki" - ocenił naukowiec.

Według badań najlepiej, aby na jednym hektarze obwałowań pasło się 10 owiec. Wtedy zwierzęta są najedzone, a stan terenu ulega poprawie.

Program został zaplanowany na trzy lata. W kolejnych etapach badacze chcieliby sprawdzić owce m.in. na poważniejszych odcinkach, np. wałach wiślanych.

Jeśli wyniki będą nadal pozytywne, kolejnym krokiem będzie przygotowanie wojewódzkiego programu wsparcia dla rolników posiadających gospodarstwa w pobliżu rzek i potoków, którzy zechcą wypasać owce na wałach i w ten sposób dbać o ich właściwą pielęgnację. Środki na ten program pochodziłyby z puli do tej pory przeznaczonej na mechaniczne koszenie.

Projekt w pierwszym roku badań finansowany był w całości ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Zgodnie z obowiązującym obecnie prawem przepędzanie zwierząt przez obwałowania jest zabronione, chyba że uzyska się zgodę marszałka województwa.

zdjęcie: public domain, Wikimedia Commons

opublikowano: 2013-11-14
Komentarze
Polityka Prywatności