Aby zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza, na szczytach wysokich budynków należy umieścić spryskiwacze, po czym rozpylać z nich wodę, jakbyśmy podlewali ogród. Chiński pomysł na oczyszczanie atmosfery miast opisano w "Environmental Chemistry Letters".
Chiny należą do światowej czołówki regionów zanieczyszczonych pyłami atmosferycznymi (PM) - zawieszonymi w powietrzu cząstkami organicznymi i nieorganicznymi, pochodzenia naturalnego (jak np. morska sól czy pyły z pustyni) albo produkowanymi przez człowieka. Według Światowej Organizacji Zdrowia najbardziej szkodliwym wśród atmosferycznych zanieczyszczeń jest pył PM 2,5 (o średnicy nie większej niż 2,5 mikrometra) - groźny dla zdrowia dlatego, że przez płuca dostaje się wprost do krwi. Długotrwałe narażenie na jego działanie skraca średnią długość życia; krótkotrwała ekspozycja na jego wysokie stężenia zwiększa ryzyko chorób układu oddechowego i krążenia, m.in. nasila astmę.
W ostatnich 30 latach zanieczyszczenie powietrza dało się mocno we znaki mieszkańcom największych chińskich miast. Uciążliwe są zwłaszcza cząsteczki PM 2,5, które współtworzą gęstą warstwę smogu. Szczególnie zimą zasnuwa on stolicę Chin i inne wielkie miasta na północy kraju. Zdarza się, że stężenie mikrocząsteczek w 22-milionowym Pekinie aż 40 razy przekracza normy WHO. W 11-milionowym Harbinie, sparaliżowanym przez smog w połowie października 2013 roku, stężenie tego pyłu przekroczyło normy 50 razy. Fatalny stan powietrza w Chinach to konsekwencja intensywnego rozwoju gospodarczego i przemysłowego tego kraju.
Eksperci podkreślają, że zanieczyszczenia tego rodzaju trudno jest zwalczać, gdyż pochodzą z rozmaitych źródeł, np. elektrowni węglowych, ruchu ulicznego czy ogrzewania. W swojej najnowszej publikacji Yu sugeruje jednak, że można im zaradzić, rozpylając w miastach wodę. Zabieg ten miałby przypominać naturalną mżawkę czy deszcz, które skutecznie oczyszczają powietrze z gazów i aerozoli.
Ponieważ wodę wykorzystywaną do oczyszczania powietrza można zbierać i wykorzystywać ponownie, zastosowanie metody Yu nie powiększy dość powszechnego problemu, jakim jest brak wody. Naukowiec sądzi, że dzięki jego rozwiązaniu miejskie powietrze można oczyścić z zawieszonych w nim drobnych cząsteczek na tyle, by ich stężenie osiągnęło mniej szkodliwy poziom 35 mikrogramów na metr sześcienny. Rozpylanie trzeba powtarzać codziennie, by nie dopuścić do kumulacji zanieczyszczeń w powietrzu i ponownego nagromadzenia smogu.
Yu podkreśla, że zaproponowana przez niego metoda jest bardzo naturalna i dość łatwa z technologicznego punktu widzenia, a do tego skuteczna i raczej niedroga. Aby ją zrealizować, wystarczy wykorzystać już istniejące technologie i materiały, m.in. automatyczne głowice spryskiwaczy.
"Jeśli możemy poświęcać pół godziny na podlewanie ogrodów, równie dobrze tyle samo czasu możemy przeznaczyć na podlewanie otaczającej nas atmosfery, która dzięki temu może się stać czysta" - podkreśla Yu.