Znacząco spadło zapotrzebowanie przeciętnego brytyjskiego gospodarstwa domowego na energię elektryczną. Zdaniem specjalistów to zasługa energooszczędnych żarówek – informuje „New Scientist”.
Brenda Boardman z University of Oxford przypisuje tę zmianę przede wszystkim wycofaniu nieekonomicznych, tradycyjnych żarówek na rzecz świetlówek kompaktowych i źródeł światła wykorzystujących diody LED.
Pomiędzy rokiem 2007 a 2012 spadło także szczytowe zapotrzebowanie na energię elektryczną brytyjskiej gospodarki - z 61,5 na 57,5 gigawata. Ma to duże znaczenia dla energetyki - w Wielkiej Brytanii, podobnie jak w Polsce infrastruktura się starzeje, a istniejące elektrownie i sieci przesyłowe z trudem zapewniają potrzebne ilości energii. Niektóre elektrownie trzeba będzie wkrótce zamknąć, dostępne alternatywne źródła energii są wciąż za mało wydajne, a planowana elektrownia jądrowa w Hinkley Point to kwestia dalszej przyszłości. W ciągu najbliższych pięciu lat może wzrosnąć ryzyko ograniczeń w dostawie prądu, zwłaszcza w szczycie zapotrzebowania.
Na całej północnej półkuli największe zapotrzebowanie na energię przypada na grudzień - ludzie włączają światło na dłużej, ponieważ dni są krótsze. Najgorzej jest wczesnym wieczorem, gdy oświetlone są zarówno domy, jak i biura. Zmniejszenie szczytowego zapotrzebowania obniża ryzyko sytuacji, w której trzeba będzie ograniczać dostawy prądu (brytyjscy specjaliści mówią, że w ostateczności odłączane będą od sieci duże obiekty przemysłowe, ale nie domy czy szpitale.