Jak ograniczyć czas spędzany w sieci i lepiej go wykorzystać

Dobrze jest czasami przełączyć się na tryb offline i tak po prostu spotkać się ze znajomymi. Każdego dnia spędzamy o wiele za dużo czasu przy komputerze, a tak się jakoś składa, że ostatnio telefonu częściej używamy do sprawdzania Facebooka niż do dzwonienia. W dodatku Internet może silnie uzależnić, a niektórzy specjaliści mówią, że nawet co piąty internauta niebezpiecznie przekracza granicę, za którą zaczyna się siecioholizm.

Gdy przebywanie w sieci sprawia, że masz przekrwione oczy i brakuje Ci snu postanawiasz rozsądniej korzystać z Internetu. Ale jak się za to naprawdę zabrać, bez okłamywania samego siebie, że jutro będzie lepszy dzień na offline? Oto kilka sprawdzonych sposobów - wszystkie działają, trzeba tylko chcieć.

Wyłączenie routera na noc

Tak! To najprostsze i naprawdę skuteczne rozwiązanie, a nie wiąże się z żadnymi wyrzeczeniami ponad ludzkie siły (typu: zlikwiduj konto na Facebooku - kto to wymyśla?). Wystarczy wyznaczyć sobie jasno określoną porę, w której router będzie wyłączony i żadne powiadomienia na telefonie nie będą zmuszały Cię do osiemdziesiątej tego dnia wizyty na Facebooku ani do sprawdzania pilnych wiadomości. Nie będziesz budzić się w środku nocy, żeby wysłać dokądś wojsko w grze sieciowej, a może nawet rano zaczniesz dzień od zrobienia sobie kawy, a nie od sprawdzenia humoru swoich znajomych. Chyba, że przed uruchomieniem ekspresu włączysz jednak router.

Wyłączenie powiadomień o nowych wiadomościach

Nie ma nic bardziej przykuwającego nas do ekranu (dużego, średniego, małego - jak wolicie) niż powiadomienia o nowych wiadomościach i innych wymagających naszego zaangażowania zdarzeniach (np. informujących o tym, że ktoś uzyskał nowy poziom w grze). Pikające, świecące się na czerwono i często podskakujące, odsyłają nas na różne konta na portalach społecznościowych i na skrzynki pocztowe. Jeżeli chcesz ograniczyć czas marnowany w Internecie bezproduktywnie i zacząć wykorzystywać go na coś bardziej wartościowego, możesz je wszystkie bez żalu wyłączyć. I tak sprawdzasz skrzynkę pocztową co najmniej raz na półgodziny, a na Facebooku jesteś zalogowany średnio po 10 godzin dziennie. A jeżeli ktoś chce Cię poinformować o czymś naprawdę ważnym, prawdopodobnie ma Twój numer telefonu i może zadzwonić.

Planowanie harmonogramu używania Internetu

W każdym poradniku o sposobach walki z siecioholizmem znajdziesz znakomitą radę - zaplanuj dokładnie czas spędzania w sieci, postanów sobie, że skrzynkę sprawdzisz najwyżej 2 razy dziennie, a później wpisz to do aplikacji, która pomoże Ci rejestrować i optymalizować czas spędzany w Internecie. Rzecz w tym, że żaden z tych sposobów nie działa. Aplikacje do mierzenia czasu w sieci z reguły są irytujące, a poza tym zawsze możesz skorzystać z innej przeglądarki na innym urządzeniu i cały plan na nic. A w dodatku czasami trzeba skorzystać z Internetu po to, by zrobić coś naprawdę ważnego, np. napisać tekst na zajęcia lub sprawdzić godziny otwarcia jakiejś placówki. I co wtedy? Będziemy traktować to jako wyjątek? Dlatego zamiast wysłuchiwać nieskutecznych rad, lepiej od razu przejść do kolejnego punktu, czyli...

Zastąpienie Internetu tym, co nie wymaga dostępu do Internetu

Papierowa książka lub czasopismo ma tę wyraźną przewagę nad artykułami zamieszczonymi w sieci, że nie odsyła czytelnika na inną stronę, a w konsekwencji na portal społecznościowy czy plotkarski. A zatem wybierając tradycyjny model lektury (papier lub czytnik, ale nie przeglądarka w smartfonie) łatwiej możemy skupić się na tym, co dla nas ważne i nie czujemy przymusu bycia online. Z czasem można przejść do wyższego poziomu i np. zaproponować znajomym kawę na mieście zamiast czatu na Facebooku i zdjęcia kawy na Instagramie. A jeżeli w tramwaju będziesz czytać książkę zamiast lajkować posty na Facebooku, możesz pogratulować sobie samokontroli i niskiego zagrożenia siecioholizmem.

Jeżeli pracujesz, nie rozpraszaj się

Nie wszyscy wiedzą o tym, że uzależnienia od sieci nie mierzy się na godziny spędzane codziennie online, ale z zastosowaniem kryterium jakościowego - jeżeli siedzisz na Facebooku od trzech godzin zamiast pracować, a w dodatku tak Ci się zdarza zazwyczaj, to pewnie jesteś nałogowcem. Rada jest bardzo prosta - gdy już zaczynasz pracę, a Internet jest Ci do tego niezbędny, to pozamykaj zbędne zakładki z demotywatorami, portalami społecznościowymi i stronami zabierającymi czas, a zostaw wyłącznie te, które są Ci potrzebne do wykonania zadania. Twoja produktywność wzrośnie, a w dodatku szybciej skończysz pracę. Wtedy będzie można bez wyrzutów sumienia zalogować się na Facebooku.

Czy to takie trudne?

Wygląda na to, że nie. I wszystko wskazuje na to, że ograniczenie czasu spędzanego w sieci wcale nie musi być jakoś drastycznie nieprzyjemne. A na koniec przyznaj sobie nagrodę - na przykład weekendowy wypad ze znajomymi za miasto. Jeżeli będziecie mieli szczęście, może nie będzie tam zasięgu. Powodzenia!

Konsultacja: zespół IT z http://decoplanet.pl/


opublikowano: 2015-09-21
Komentarze
Polityka Prywatności