W środę 4 stycznia Ziemia znajdzie się najbliżej Słońca. Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 147.1 milionów kilometrów - poinformował PAP dr Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN
w Warszawie.
W starożytności i w średniowieczu uważano, że wszystkie planety
poruszają się po orbitach idealnie kołowych. Pogląd ten zrewidował
Jan Kepler, który udowodnił, że ciała Układu Słonecznego poruszają
się po krzywych stożkowych: elipsach, parabolach i hiperbolach.
Miarą spłaszczenia elipsy jest parametr "e" zwany mimośrodem. Im
bliższy jest on wartości zera, tym bardziej elipsa przypomina
okrąg, a im bardziej zbliża się on do jedności, tym bardziej
orbita ciała staje się wydłużona.
W przypadku Ziemi mimośród jej orbity wynosi e=0.0167. Wynika z
tego prosty fakt, że nasza planeta nie znajduje się w stałej
odległości od Słońca. Chociaż podręczniki podają, że odległość
dzieląca Ziemię i Słońce wynosi 149 600 000 km, jest to tylko
wartość średnia. W rzeczywistości dystans dzielący oba ciała
zmienia się od 147 100 000 km (astronomowie mówią, że Ziemia
znajduje się wtedy w peryhelium) do 152 100 000 km (Ziemia w
aphelium).
Wbrew temu, co moglibyśmy sądzić, Ziemia znajduje się najbliżej
naszej dziennej gwiazdy na początku stycznia, a więc w środku
zimy, a najdalej na początku lipca, a więc w środku lata. Świadczy
to o tym, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest
podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku.
Największy wpływ na nie ma
bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej
ruchu orbitalnego.
Tak więc 4 stycznia o godzinie 11, kiedy Ziemię od Słońca dzielić
będzie rekordowo niska odległość 147.1 milionów kilometrów, nie
powinniśmy oczekiwać specjalnych upałów. Tarcza naszej dziennej
gwiazdy będzie jednak miała średnicę aż 32.6 minuty łuku, czyli o
ponad jedną minutę więcej niż w momencie, gdy Ziemia znajduje się
w aphelium.
Kształt orbity Ziemi ma jednak mierzalny wpływ na nasze pory
roku. Ponieważ w najbliższej okolicy Słońca Ziemia porusza się
nieznacznie szybciej niż w momencie, gdy dzieli ją największa
odległość, pory roku nie trwają tyle samo czasu. Na półkuli
północnej wiosna średnio trwa 92 dni i 21 godzin, lato 93 dni i 14
godzin, jesień 89 dni i 18 godzin, a zima 89 dni i 1 godzinę.
Ponieważ na półkuli południowej sytuacja wygląda dokładnie na
odwrót, jesteśmy w niejako w nieznacznie uprzywilejowanej
sytuacji, bowiem nasze lata są o ponad 4 dni dłuższe.
Z drugiej jednak strony, ponieważ w styczniu, kiedy na półkuli
południowej panuje lato, Ziemia jest właśnie najbliżej Słońca,
tamtejsze lata są średnio rzecz biorąc nieznacznie cieplejsze niż
nasze.
(PAP)