Groby szkieletowe sprzed kilku tysięcy lat odkryli archeolodzy podczas sierpniowych prac wykopaliskowych w Książnicach (Świętokrzyskie) - poinformował kierownik tamtejszych badań Stanisław Wilk.
"Nisza grobowa - wybudowana pierwotnie jako pusta komora - stosunkowo szybko po złożeniu w niej pojedynczego ciała zawaliła się, dlatego też zamiast pochówku zbiorowego, jaki przeważa w kulturze złockiej, odsłonięto pojedynczy szkielet" - komentuje znalezisko archeolog.
Dwa groby szkieletowe odkryte w pobliżu, należą do tzw. kultury lubelsko-wołyńskiej, której ludność zamieszkiwała żyzne tereny wyżyny lubelskiej, wyżyny sandomierskiej i garbu pińczowskiego przed około sześcioma tysiącami lat - dodaje Stanisław Wilk.
Według niego, w
poprzednich sezonach badawczych znaleziono łącznie sześć jam grobowych
tej kultury. Dwie nowoodkryte są prawdopodobnie ostatnimi na tym
cmentarzysku.
Oba
nowo odkryte groby zadziwiają bogactwem wyposażenia - obecnością wielu
niewielkich przedmiotów wykonanych z miedzi. W jednym prawdopodobniej
spoczywały szczątki młodej kobiety; ze względu na liczbę i oryginalność
odkrytych zabytków archeolodzy przypisali go "książnickiej księżniczce".
"Można
zaryzykować tezę, że jest to najliczniej wyposażony w przedmioty
miedziane grób znany z terenu ziem polskich" - podkreślił badacz.
W
jego opinii, przedmioty te były wówczas wielką rzadkością i docierały
na teren Małopolski z oddalonej o kilkaset kilometrów Niziny
Węgierskiej. Podstawowym surowcem do wykonywania narzędzi i broni były
różne odmiany krzemienia, kamień i kość.
Tuż
obok miejsca, w którym odkryto cenne przedmioty biegnie linia wykopu
pod wodociąg, który zniszczył fragmenty obu grobów. "Podczas badań
archeologom towarzyszył więc spory łut szczęścia" - przyznaje Stanisław
Wilk.