Ocieplające pęcherzyki z oceanu
Część atmosferycznego metanu, który przyczynia się do ocieplenia klimatu, może pochodzić z emisji podwodnych wulkanów. Informuje o tym ostatni numer "New Scientist".
Za około 15 proc. zachodzącego współcześnie ocieplenia globalnego
odpowiadają emisje metanu. Najważniejsze źródła tego gazu,
związane z działalnością człowieka, to wydobycie, przetwarzanie i
transport surowców energetycznych oraz uprawa ryżu i hodowla
zwierząt gospodarskich.
W środowisku naturalnym metan tworzy się w wyniku procesów
beztlenowego rozkładu materii organicznej zachodzących w obszarach
podmokłych, w oceanach i wodach śródlądowych.
Naukowcy nie określili dotąd, skąd pochodzi cały metan w
atmosferze. Ostatnio okazało się, że przynajmniej jego część może
pochodzić z podwodnych wulkanów. Do niedawna zakładano, że metan -
nim dotrze do powierzchni - powinien się rozpuścić w wodzie.
Jednak badania wulkanu Hakon Mosby - znajdującego się 1250 m pod
powierzchnią Morza Norweskiego - kazały zrewidować to przekonanie.
Pokaźną kolumnę pęcherzyków gazu unoszącą się ku powierzchni
morza z Hakon Mosby odkrył Eberhard Sauter i jego koledzy z
niemieckiego Instytutu Badań Polarnych i Morskich A. Wegenera w
Bremerhaven.
Stworzyli oni akustyczny obraz tej smugi. Jednocześnie zdalnie
sterowany robot zanurkował i sfilmował pęcherzyki gazu, a sonda
pobrała próbki wody oraz zmierzyła temperaturę i głębokość. Gaz
okazał się metanem, który przed utlenieniem chroniła stosunkowo
wytrzymała powierzchnia pęcherzyków.
Badacze stwierdzili, że bąbelki były w stanie wznieść się na
około 800 m. Jak opowiadał Sauter, pęcherzyki w końcu rozpuszczały
się w wodzie blisko powierzchni, jednak większość zawartego w nich
gazu trafiała do atmosfery.
"Oceniamy, że co roku z miejsca nad tym wulkanem do atmosfery
trafia kilkaset ton metanu" - szacuje Sauter. To ilość
nieznacząca, jeśli zestawić ją z ogólnym, rocznym budżetem metanu
atmosferycznego (ok. 600 gigaton). Jeśli jednak każdy wulkan
głębokomorski uwalnia podobne ilości metanu, w sumie byłoby to już
zauważalne.
Nikt naprawdę nie wie, ile jest podwodnych wulkanów. Ich liczbę
szacuje się od tysięcy do dziesiątków tysięcy.(PAP)