Jak ratować Bałtyk, nie topiąc w nim miliardów ?
Grupa szwedzkich naukowców, w tym czterech profesorów oceanografii, wezwała władze do zrezygnowania z nieskutecznych programów mających poprawić stan ekologiczny Bałtyku. We wspólnie podpisanym artykule opublikowanym w
sztokholmskiej gazecie "Dagens Nyheter" nazwali oni dotychczasowe działania w tej dziedzinie "bezużytecznym topieniem w morzu miliardów, należących do podatników".
Chodzi o program zmniejszenia zawartości fosforu w bałtyckiej
wodzie. Program ten, prowadzony przez Urząd Ochrony Środowiska -
Naturvardsverket (NVV), ma kosztować 10,4 mld euro. Jego celem
jest zmniejszenie emisji fosforu głównie przez szwedzkie
gospodarstwa domowe. Efektem ma być redukcja jej o ok. 300-400 ton
fosforu rocznie. Dzięki temu, według planów NVV, poprawi się stan
szwedzkich wód przybrzeżnych. Zmniejszy się też zagrożenie
rozrostem i kwitnieniem trujących glonów, tzw. sinych alg.
Glony te opanowują coraz większe połacie Bałtyku, m.in. dzięki
stałemu dopływowi fosforu do wody morskiej. Mają one też zdolność
absorbowania azotu z atmosfery, przez co niweczą wieloletnie,
międzynarodowe starania o zmniejszenie stężenia azotu w bałtyckiej
wodzie. Kosztowały one już wielomiliardowe sumy.
Autorzy artykułu zwracają uwagę, że Morze Bałtyckie trzeba
traktować jak dynamiczny, zmieniający się stale obszar. W ciągu
roku następuje w nim, za sprawą wiatrów i prądów morskich, pełna
wymiana wody. Woda z północy trafia na południe, ze wschodu na
zachód itp. W związku z tym dążenie NVV do zapewnienia czystości
wody szwedzkim wybrzeżom kosztem ponad 10 mld euro jest z góry
skazane na niepowodzenie.
Według naukowców, trzeba te ogromne sumy skierować tam, skąd
płynie główna fala fosforu, czyli do Polski.
Oblicza się, że rocznie napływa go do Bałtyku 40 tys. ton: z
Polski - ok. 20 tys., ze Szwecji - 2 tys. ton. Biorąc pod uwagę
liczbę ludności w obu krajach, przeciętny Polak zrzuca do morza
dużo mniej fosforu niż statystyczny Szwed. Nie zmienia to jednak
faktu, że Polska z racji swej wielkości, jest jego głównym
"dostawcą".
Autorzy artykułu twierdzą, że zainwestowanie w Polsce tych 10,4
mld euro spowoduje, że uda się zmniejszyć dopływ fosforu do
Bałtyku, nie o kilkaset ton, jak to ma być w przypadku Szwecji,
ale o całe 17 tys. ton rocznie. "Dzięki takiemu ograniczeniu
dopływu fosforu, jego poziom zmniejszy się w całym Bałtyku,
również przy szwedzkich wybrzeżach" - podkreślają.(PAP)
Komentarze
Ostatnie:
23.03.2017 17:45
Dodał(a): ~`
W ciągu roku następuje w nim, za sprawą wiatrów i prądów morskich, pełna wymiana wody.
Nieprawda.
Wymiana jest tylko w górnej warstwie, poniżej 38-40 metrów jest skażenie. Proponujemy produkcję boi czerpiących napowietrzoną wodę z powierzchni i tłoczenie jej pompa do dna. Pomóżcie chociaż drobna kwotą www.ratyjmybaltyk.pl