Organizmy GMO mogą być szansą, ale i zagrożeniem
Genetycznie zmienione organizmy (GMO) mogą być dla Polski szansą np. na produkcję leków czy biopaliw. Jednocześnie ich upowszechnienie stanowi zagrożenie ekologiczne - uważają uczestnicy debaty na temat wad i zalet GMO, która w środę odbyła się w Polskiej Akademii Nauk.
Z ekonomicznego punktu widzenia, uprawy GMO pozwalają na
uzyskanie taniej żywności w dużej skali, oszczędność zasobów i
możliwość wykorzystania ziem marginalnych (niektóre modyfikacje
genetyczne uodparniają rośliny na suszę i zasolenie - PAP) -
wyliczał prof. Jerzy Wilkin z Wydziału Nauk Ekonomicznych
Uniwersytetu Warszawskiego, powołując się na dane Organizacji
Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa - FAO.
"Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że upowszechnienie
upraw GMO prowadzi do koncentracji przemysłu i kontroli rynku
rolnego przez firmy nasienne. Już teraz jedna firma kontroluje
ponad 80 proc. upraw bawełny GMO" - powiedział prof. Wilkin.
Prof. Wilkin ocenił, że Europa prowadzi za mało badań GMO. Jak
stwierdził, "w pewnym momencie możemy się obudzić w roli ubogich
klientów USA". Stany Zjednoczone są największym producentem upraw
GMO, mają 55-proc. udział w tym rynku.
Ekolog prof. Ludwik Tomjałojć z Uniwersytetu Wrocławskiego
podważał argument zwolenników GMO widzących w tych uprawach szansę
na wyżywienie "biednego" świata. Europa boryka się z problemem
nadmiaru żywności. Holandia np. wyłącza swoje najżyźniejsze gleby
z produkcji rolniczej i je zalesia. Jeśli chcemy pomóc głodującemu
światu, możemy mu część tych plonów przekazać bez żadnego patentu
niezbędnego przy handlu nasionami GMO - apelował.
"Mając taką nadprodukcję żywności, Polska i Europa mogą zaczekać
z wprowadzaniem na dużą skalę upraw roślin genetycznie
zmodyfikowanych" - dodał prof. Tomjałojć
Ekolog zauważył też, że Polska - ze swoimi małymi polami i
zróżnicowanymi uprawami - stanowi bastion bioróżnorodności w Unii.
Jednym z największych zagrożeń tej różnorodności są właśnie uprawy
GMO, ponieważ zmodyfikowane geny przedostają się na uprawy
tradycyjne, a później - także na organizmy dzikie.
"GMO rozprzestrzenia się w przyrodzie w sposób niekontrolowany.
Wprowadzenie nowego czynnika genetycznego do środowiska jest
nieodwracalne, a skutki tego typu doświadczeń poznamy dopiero za
kilka pokoleń" - ostrzegł prof. Tomjałojć.
O tym, że produkty GMO nie szkodzą zdrowiu, przekonywał dr n.
med. Lucjan Szponar z Instytutu Żywności i Żywienia im. prof. A.
Szczygła. "Żywność GMO pojawiająca się na rynku europejskim jest
bezpieczna dla zdrowia, a kontrola tych produktów - rzetelnie
prowadzona i dokumentowana" - powiedział.
"Brak jest na razie dowodów na to, by żywność GMO szkodziła w
skali populacji. Zdarzały się co prawda alergie, były to jednak
przypadki jednostkowe, nie częstsze niż przy żywności tradycyjnej"
- opowiadał specjalista.
Za i przeciw rozwoju technologii związanej z wykorzystaniem GMO w
przemyśle rozważał prof. Stanisław Bielecki z Politechniki
Łódzkiej. Jak wyjaśnił, biotechnologia przemysłowa wykorzystuje
genetykę m.in. do uzyskiwania nowych substancji leczniczych (np.
insulina), enzymów, składników żywności czy biopaliw.(PAP)