Pierwsze podsumowanie misji Hayabusa
Planetoida Itokawa, zbadana przez sondę Hayabusa, okazała się obiektem bardzo różnym od dotychczas obserwowanych z bliska planetoid - informuje najnowszy numer czasopisma "Science". Japońska misja Hayabusa (co w języku Kraju Kwitnącej Wiśni oznacza "sokół") została wystrzelona w maju 2003 roku przy pomocy rakiety
M-5.
Jej głównym celem było bliskie spotkanie z planetoidą Itokawa
(1998 SF36), pobranie próbek jej powierzchni i powrót na Ziemię.
Odkryta w 1998 roku przez przegląd LINEAR planetoida Itokawa
należy do tzw. NEO, czyli planetoid bliskich Ziemi. Jest ona
zaklasyfikowana do grupy typu Apollo. Porusza się po eliptycznej
orbicie, zbliżając się do Słońca na odległość 141 milionów
kilometrów i oddalając się od niego na 251 milionów kilometrów.
Jest nieregularnym ciałem o rozmiarach 600 na 280 na 260 metrów.
Warta 100 milionów dolarów i ważąca 500 kilogramów sonda wykonała
część swojej misji związaną z bliskim podejściem do Itokawy, lecz
manewr pobrania próbek najprawdopodobniej się nie powiódł.
Najnowszy numer czasopisma "Science" przynosi pierwsze
podsumowanie naukowych sukcesów tej niezwykle ciekawej misji. Jest
ono zawarte w artykule grupy naukowców kierowanej przez Akira
Fujiwara z Instytutu Przestrzeni Kosmicznej i Astronautyki
Japońskiej Agencji Eksploracji Kosmosu (JAXA).
Jak zauważają autorzy, Hayabusa dała nam niejako bezpośredni wgląd
w powierzchnię ciekawego ciała, należącego do grupy planetoid
mogących zagrażać Ziemi. Zdjęcia są tak dokładne i wykonane z tak
niewielkiej odległości, że na niektórych z nich widać nawet cień
samej sondy!
Zdjęcia pokazały, że Itokawa składa się jakby z dwóch części:
mniejszej "głowy" i znacznie większej pozostałej części. Co
ciekawe jest ona innym obiektem niż zbadane wcześniej planetoidy.
Według teorii powstania małych ciał Układu Słonecznego, powinny
być one luźnym rumowiskiem skalno-lodowym, powstałym jako zlepek w
fazie formowania się naszego układu. Tymczasem większość zbadanych
planetoid wyglądała jak lite ciała. Itokawa zaś pasuje do teorii
jak ulał, będąc właśnie porowatym, dość luźnym rumowiskiem.
Inną rzeczą, która odróżnia Hayabusę od zbadanych dotychczas
planetoid, jest wygląd jej powierzchni. Zawiera ona bowiem zarówno
obszary usiane nieregularnymi głazami, jak i płaskie obszary
usiane podobnymi do siebie, niewielkimi i obłymi kamykami. Właśnie
jednego z takich obszarów miała dotknąć Hayabusa podczas swojego
najbliższego przelotu.
Ponieważ napędzana silnikiem jonowym sonda miała pobrać próbki z
powierzchni Itokawy i dostarczyć je na Ziemię, misja była ogromnym
wyzwaniem naukowo-inżynieryjnym i już przez to była doskonałą
lekcją odnośnie tego jak takie operacje przeprowadzać.
Obecnie sonda, podróżując na resztkach paliwa, powoli zbliża się
do Ziemi. W roku 2010 ma zrzucić swój ładunek, który ma spaść na
australijskiej pustyni. Wtedy ostatecznie przekonamy się, jak
bardzo udana była ta ambitna misja.(PAP)