Władza zlekceważyła nastroje poznaniaków w 1956 roku
Władze ignorowały żądania robotników i lekceważyły informacje na temat nastrojów wśród mieszkańców miasta w 1956 roku - wynika z referatów naukowców wygłoszonych na konferencji "Poznański Czerwiec 1956. uwarunkowania - przebieg - konsekwencje"
Jak podkreślał prof. Stanisław Jankowiak z Poznańskiego IPN-u,
ówczesne władze PRL uznawały Wielkopolskę za dobrze zorganizowany
region, tymczasem brak odpowiednich inwestycji spowodował, że
poziom życia był tam niższy niż w innych częściach Polski.
Według Jankowiaka, robotnicy poznańskich zakładów mieli także
"wyższą świadomość" niż w innych regionach kraju; "nie pochodzili
w większości ze wsi, ale z małych uprzemysłowionych miasteczek,
przez co ich kultura techniczna i świadomość praw była wyższa".
Jak powiedział, dodatkowo robotników raziła zła organizacja pracy
i powszechne marnotrawstwo towarzyszące socjalistycznemu
uprzemysłowieniu.
"Robotnicy poznańscy poważnie traktowali dyskusje nad nowym
planem 6-letnim, a jak się okazało, że kilka tysięcy ich
postulatów nie zostało wziętych pod uwagę to wtedy wiedzieli, że
pozostaje im tylko jedna droga do wywalczenia swoich spraw -
strajk" - uważa prof. Jankowiak.
Wzrost "wrogich nastrojów" wśród robotników Poznania
funkcjonariusze Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego odnotowywali
już od 1955 roku, jednak sygnały te zostały przez samych
funkcjonariuszy i ówczesne władze zlekceważone.
"Władza nie wierzyła, że bunt robotników może zacząć się w
praworządnym Poznaniu, bardziej obawiali się strajków w Łodzi czy
na Śląsku. Mimo informacji pozyskanych od agentury bezpieki o
przygotowywanym strajku władze nie doceniły rzeczywistych
nastrojów wśród poznaniaków" - powiedział kolejny referent Tomasz
Rochatka z poznańskiego IPN-u.
28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy Zakładów im. Stalina (tak
wówczas nazywały się Zakłady im H. Cegielskiego) podjęli strajk
generalny i zorganizowali masową demonstrację uliczną.
Protestowali pod hasłami: "Chcemy chleba i wolności!", "Precz z
bolszewikami!", "Żądamy wolnych wyborów pod kontrolą ONZ!". W
wyniku dwudniowych starć na ulicach miasta zginęło - jak wynika z
najnowszych badań IPN - co najmniej 58 osób, a ok. 600 zostało
rannych. Najmłodszą ofiarą zamieszek był 13-letni Romek
Strzałkowski.
W czasie robotniczych protestów w 1956 r. władze wprowadziły w
Poznaniu godzinę milicyjną. Co najmniej 500 osób aresztowano.
Według szacunków historyków, w pacyfikacji robotniczego buntu
wzięło udział 6-8 tys. żołnierzy, 300 czołgów, kilkadziesiąt
transporterów opancerzonych i samolotów. Do akcji zostały
skierowane: 19. Dywizja Pancerna, 4. Dywizja Zmotoryzowana i 10.
Sudecka Dywizja Pancerna.(PAP)