Herbert nie był agentem
Mam zaufanie do historyków Instytutu Pamięci Narodowej - tak doradca prezesa IPN Antoni Dudek mówi o publikacji "Wprost", który twierdzi, że słynny poeta był "cennym informatorem" SB. Z ustaleń historyków IPN wynika tymczasem, że Herbert nie był agentem, choć spotykał się z esbekami.
Spytany, jak to się dzieje, że można wyciągać rozbieżne wnioski z
akt SB, Dudek odparł, że to "kolejny przykład, iż nigdy nie będzie
pełnej zgodności co do interpretacji akt SB". "Każdy musi sam to
rozstrzygać" - dodał. Spytany, czy w sprawie bardziej wierzy
"Wprost", czy historykom IPN, odparł: "Mam zaufanie do historyków
Instytutu".
To jest manipulacja, nie można w żaden sposób mówić, że Zbigniew
Herbert był tajnym współpracownikiem, to jest kłamstwo - tak
skomentowała w TVN24 doniesienia "Wprost" historyk IPN Małgorzata
Ptasińska-Wójcik. Wyraziła także zdziwienie, że "sprawa ta teraz
wyszła" i przypomniała, że akta SB dotyczące poety zostały
opublikowane w ubiegłym roku.
Ptasińska-Wójcik wraz z Grzegorzem Majchrzakiem napisała wstęp do
ubiegłorocznego numeru "Zeszytów Historycznych" (nr 153), w którym
ukazały się materiały z "operacyjnego rozpracowywania" Herberta
przez SB w latach 1967-70.
Według "Wprost", kontakty Herberta z PRL-owską bezpieką trwały od
1967 do 1970 r. Jak zastrzega autor artykułu, poeta nigdy nie
podpisał zobowiązania do współpracy, ale podczas spotkań z
oficerami SB obszernie opowiadał o swoich kolegach z Radia Wolna
Europa i paryskiej "Kultury".
Jak napisał tygodnik, z dokumentów IPN jednoznacznie wynika, że
Herbert miał świadomość, iż przekazane przez niego informacje
posłużą do rozpracowania środowisk polskiej emigracji. "Dla SB był
niezwykle cennym źródłem, bo przed Herbertem otwierały się drzwi
każdego polskiego domu we Francji czy Niemczech. Znał wszystkie
ważne osoby, które pozostawały poza krajem. Spotykał się z nimi i
dużo rozmawiał, a potem swoją wiedzą dzielił się z
funkcjonariuszami peerelowskich tajnych służb. Zawsze odmawiał
przyjęcia pieniędzy. Robił to dlatego, żeby mieć paszport i
możliwość poruszania się po Europie" - utrzymuje "Wprost".(PAP)