Równinę bardzo gęsto pokrytą śladami dinozaurów odkryli geolodzy amerykańscy. Dokładny opis "dyskoteki" sprzed 190 mln lat zamieszczają w specjalistycznym piśmie "Palaios".
Początkowo sadzono, ze otwory w ziemi sa skutkiem naturalnej erozji skal. Jednak dokładna analiza wykazała, że można wyodrębnić takie detale, jak na przykład ślady pazurów.
Badania prowadzone były przez geologa Winstona Seilera. Jego zdaniem, wśród plątaniny śladów wyróżnić można przynajmniej cztery różne gatunki dinozaurów, zarówno młode, jak i dorosłe. Rozmiary śladów sa bardzo zróżnicowane - od 3 cm do 50.
Jak dodaje geolog, średnio na metr kwadratowy przypada 12 odcisków stóp. Cale stanowisko zajmuje 3 tys. metrów kwadratowych.
190 mln lat temu obszar ten miał klimat tropikalny i był częścią superkontynentu o nazwie Pangea. "Była to pustynia podobna do Sahary, ale większa niż dzisiejsza Sahara" - tłumaczy Seiler. Zajmowała znaczny obszar Utah, Wyoming, Kolorado, Nowego Meksyku, Arizony i Newady.
"Niektóra badania wskazują, że wiały tu silniejsze wiatry niż obecnie, ponieważ kontynenty były ze sobą połączone. To dlatego zachowały się wydmy tak olbrzymich rozmiarów" - dodaje geolog.
Jego zdaniem, nie było to jedyne "oczko wodne" na tym obszarze. Musiała istnieć cała siec niewielkich jezior. Dinozaury wędrowały pomiędzy nimi w poszukiwaniu wody i pożywienia.
Seiler uważa, że dinozaury były "szczęśliwe" żyjąc w tym miejscu. "Wędrowały sobie po wydmach, a kiedy zmęczyły się upałem i niesionym przez wiatr piaskiem, szły odpocząć nad wodę" - opisuje.(PAP)