Dobry wzmacniacz przydaje się nie tylko gitarzyście, ale i fizykowi. Andrew Murray, fizyk z University of Manchester w Wielkiej Brytanii, który niegdyś grał w zespole rockowym odkrył, że jego stare wzmacniacze mogą przysłużyć się fizyce.
Fizycy od lat usiłowali znaleźć sposób, by na stałe pozbyć się pól magnetycznych w pułapkach atomowych i kierować wiązkę elektronów na atomy zanim zaczną się przemieszczać.
Trudność polega na tym, że pole siłowe lasera i pola magnetyczne potrzebne do unieruchomienia atomów nie są zgodne z emitowanymi wiązkami elektronów i jonów. Można więc jedynie obserwować efekt zderzenia elektronów z atomami w ruchu, co nie przynosi pożądanych rezultatów.
Bombardowanie atomów wiązką zaraz po wyłączeniu pułapki pomaga, lecz musi upłynąć około 20 milisekund aż pola magnetyczne wewnątrz pułapki przestaną oddziaływać. Zanim jednak to nastąpi atomy znów zaczynają się poruszać.
Murray odkrył, że za pomocą cewki głośnika wzmacniacza gitarowego można wytworzyć pole magnetyczne wewnątrz pułapki. Jednak w odróżnieniu od cewek używanych w fizyce, przez które płynie prąd stały, przez cewkę głośnika płynie prąd zmienny, który wytwarza na przemian dodatnie i ujemne pole magnetyczne. Po zakończeniu każdego cyklu, który trwa 5 milisekund, pola te wzajemnie się redukują, w wyniku czego pole magnetyczne znika.
Choć wzmacniacz Murray'a nie wróci już na scenę, fizyk ma nadzieję, że jego odkrycie pozwoli dowiedzieć się więcej o zderzeniach wysokoenergetycznych promieni kosmicznych z cząsteczkami atmosfery ziemskiej. Laserowe chłodzenie i pułapkowanie atomów ma również istotne znaczenie dla rozwoju komputerów kwantowych.(PAP)