W prywatnej klinice University College Hospital w Londynie w wyniku użycia techniki sztucznego zapłodnienia przyszła na świat dziewczynka, którą w fazie zarodka poddano badaniom genetycznym w celu wyeliminowania ryzyka dziedziczenia genów wywołujących raka piersi.
Lekarze zastosowali tzw. diagnostykę przedimplantacyjną (ang. pre- implantation genetic diagnosis - PGD), dotychczas stosowaną w W. Brytanii tylko do wykrywania takich chorób dziedzicznych jak mukowiscydoza i choroba Huntingtona.
Wzbudziło to kontrowersje, ponieważ w odróżnieniu od tych dwóch chorób, które występują już u noworodków, nowotwór piersi ujawnia się w późniejszych latach życia i na wczesnym etapie może być wyleczalny.
Pozwolenie na zastosowanie techniki PGD wydała organizacja HFEA (Human Fertilisation and Embryology Authority), odpowiedzialna za regulację sztucznych poczęć i badania na embrionach. Zgodę poprzedziła publiczna konsultacja ze względu na zastrzeżenia towarzyszące "dzieciom na obstalunek" z cechami fizycznymi "zamówionymi" przed urodzeniem.
Lekarze przeprowadzili badania na 11 embrionach otrzymanych w wyniku sztucznego zapłodnienia, pobierając od każdego z nich po jednej komórce w trzecim dniu życia. U sześciu wykryto wadliwy gen BRCA1. Dwa zarodki z prawidłową budową genu implantowano w organizmie matki, jeden z nich rozwinął się następnie w prawidłową ciążę.
Rak piersi wykrywany jest w W. Brytanii u ok. 44 tys. kobiet rocznie. W 5-10 proc. przypadków powodem jest wadliwy gen BRCA1 lub pokrewny mu BRCA2. Jego nosicielki są siedmiokrotnie bardziej narażone na powikłania i wystąpienie ostrych objawów choroby nowotworowej niż kobiety, które mają prawidłową budowę obu genów. (PAP)