Jeden z bohaterów filmu "Happy Feet: Tupot małych stóp", pingwin skalny o imieniu Lovelace, prawdopodobnie byłby równie zaniepokojony jak naukowcy na wieść o tym, że populacja jego krewnych zmniejszyła się o 90 proc. w ciągu ostatnich 50 lat.
"Na zmniejszenie się liczby pingwinów duży wpływ miała działalność ludzka i dzikie zwierzęta, jednak nie wyjaśnia to aż tak ogromnych strat" - mówi Richard Cuthbert z brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (RSPB). "To tak jakby na wyspie Gough od lat 50. ginęło 100 ptaków dziennie" - dodaje.
"Mając świadomość tego, że połowie światowej populacji pingwinów grozi wyginięcie, musimy ustalić dokładne przyczyny wymierania pingwina skalnego" - podkreśla Cuthbert.
Choć przyczyny tego zjawiska pozostają niejasne, naukowcy podejrzewają, że istotną rolę mogą odgrywać zmiany klimatyczne, zmiany zachodzące w ekosystemach morskich i nadmierna eksploatacja łowisk.
Możliwe, że rozwiązanie tej zagadki nie stanowiłoby problemu dla filmowego pingwina Lovelace'a, który za jeden kamyczek udzielał odpowiedzi na wszelkie pytania natury egzystencjalnej.(PAP)