Według naukowców, azjatyckie kraby z gatunku Eriocheir sinensis, które przeprowadziły w ostatnich latach prawdziwą inwazję holenderskich i brytyjskich wybrzeży można jeść i tym samym ograniczać ich liczebność - informuje "Environmental Science and Technology".
Ze względu na naturę krabów (zwierzęta denne) oraz miejsca, jakie szczególnie sobie one upodobały (okolice wielkich rzek, m.in. Tamizy) mięso krabów często jest zanieczyszczone różnymi toksycznymi substancjami. Niemal wszystko, co zawarte jest w wodzie i dennych osadach akwenów wodnych gromadzi się w mięsie Eriocheir sinensis.
Dlatego naukowcy z London's Natural History Museum oraz kilku innych instytutów badawczych przebadali próbki mięsa krabów z gatunku Eriocheir sinensis, wyłowionych z holenderskich oraz brytyjskich wód.
Jak się okazało, choć mięso zawierało różne substancje chemiczne - nawet te z grupy silnych toksyn i związków o właściwościach rakotwórczych - to ich stężenie mieściło się w dopuszczalnych granicach europejskich norm ustanowionych dla brązowego mięsa. Wyjątek stanowiło stężenie ołowiu oraz PAH (wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych), które w nielicznych próbkach przekraczało dopuszczalne normy.
Naukowcy uznali jednak, że kraby z Tamizy mogą być spożywane - nawet częściej niż raz na tydzień - przez osoby w wieku poreprodukcyjnym. Ze względu na wyższe stężenie metali ciężkich i toksyn rzadziej można jeść kraby holenderskie.
Dieta osób młodszych, szczególnie w wielu rozwojowym oraz osób planujących jeszcze dzieci, powinna być uboższa w mięso Eriocheir sinensis - podkreślają badacze.
Jak twierdzą naukowcy, nie ma dowodów na to, że możliwe będzie wytępienie niechcianego gościa, choć przez analogię do innych gatunków intensywnie spożywanych przez ludzi, można się spodziewać znacznego ograniczenia liczebności Eriocheir sinensis. (PAP)