Amerykańscy naukowcy postanowili sprawdzić, jak rozchodziłby się dźwięk na powierzchni Marsa. Stworzona przez nich specjalna symulacja komputerowa pokazała, jak brzmiałby ludzki głos i na jaką odległość byłby słyszalny - czytamy w serwisie space.com.
Dźwięk rozchodzi się w postaci fal. Fale dźwiękowe
rozprzestrzeniają się, gdy drgające cząstki źródła dźwięku
wymuszają drganie cząstek otoczenia - powietrza, wody, ciała
stałego.
Atmosfera marsjańska jest o wiele bardziej rozrzedzona niż
ziemska, większa jest więc odległość między jej cząstkami. Falom
dźwiękowym trudniej się tam rozprzestrzeniać - wskazują autorzy
symulacji komputerowej z Penn State University.
Na Ziemi - w zależności od warunków pogodowych - krzyk człowieka
słychać nawet na 1,2 km. Na Marsie ten sam dźwięk przebyłby
jedynie ok. 16 metrów - mówi jedna z badaczek, Amanda Hanford.
Dźwięk na Czerwonej Planecie rozchodzi się też wolniej niż na
Ziemi. Oznacza to, że moglibyśmy nie rozpoznać naszego własnego
głosu.
"Jeśli bylibyśmy w stanie wydawać z siebie dźwięki, stojąc na
powierzchni Marsa - czyli jeśli - hipotetycznie - ludzie mogliby
oddychać dwutlenkiem węgla - nasz głos byłby tam niższy" - dodaje
Hanford.
Wynika to z efektu przeciwnego do tego, gdy ludzie zaczynają
mówić cienkim głosem "jak z kreskówek" po nawdychaniu się helu. W
tym gazie dźwięk rozchodzi się bowiem z większą prędkością niż w
powietrzu, którym oddychamy na Ziemi. Sprawia to, że ludzkie głosy
brzmią kilka oktaw wyżej.(PAP)