Sprytna ochrona przed korozją

Nowa powłoka antykorozyjna uwalnia substancję blokującą rdzewienie - informuje "New Scientist". Najbardziej rozpowszechnione obecnie sposoby walki z korozją to pokrywanie cynkiem lub powłoką z wodoodpornego polimeru.

Jednak
takie warstwy są skuteczne tylko, jeśli pozostają nienaruszone.
Wystarczy niewielkie uszkodzenie, by woda i powietrze zaczęły
działać na metal pod spodem.

Zespół Helmuta Mohwalda z Instytutu Maxa Plancka w Poczdamie
opracował powłokę, która potrafi się "goić". Substancje hamujące
proces korozji są uwalniane dokładnie tam, gdzie potrzeba i wtedy,
kiedy potrzeba.

By uzyskać taką powłokę, kulki z krzemionki o średnicy 0,1
mikrometra są pokrywane dwoma polimerami - polietylenoiminą i
sulfonianem polistyrenu oraz benzotriazolem, który hamuje korozję.
Powstałe "drażetki" miesza się z tlenkiem cyrkonu w postaci żelu.
Pod jego wpływem cząsteczki polietylenoiminy uzyskują ładunek
dodatni, a cząsteczki sulfonianu - ładunek ujemny. Między nimi
unieruchamiany jest benzotriazol, związany w ten sposób z
krzemionkowymi kuleczkami.

W razie naruszenia żelowej powłoki, kuleczki rozpadają się,
uwalniając benzotriazol  na powierzchnię metalu i chronią ją przed
utlenianiem.

Na razie przeprowadzono próby pokrywając antykorozyjnym żelem
próbki aluminiowego stopu. Były one zarysowywane, a następnie
wystawiane na działanie powietrza i słonej wody. Okazało się, że
ubytki poniżej 0,1 milimetra nie powodowały korozji nawet w słonej
wodzie. Bez takiej ochrony ubytki byłyby poważne.

Jednym z pierwszych odbiorców nowej technologii ma być przemysł
lotniczy i kosmiczny. Jeśli uda się chronić także stal, powłoka
mogłaby zastąpić chrom w przemyśle samochodowym. Chromowanie
stwarza ryzyko dla zdrowia i kraje europejskie wycofują się z jego
stosowania. (PAP)

Komentarze
Polityka Prywatności