Umieszczona w kosmosie chmura bilionów miniaturowych "satelitów" mogłaby zmniejszyć ilość docierającego do Ziemi promieniowania słonecznego - informuje pismo "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Roger Angel, astronom z University of Arizona i wybitny specjalista od optyki znalazł sposób na zmniejszenie globalnego ocieplenia. Jego zdaniem należy wynieść na orbitę - około półtora miliona kilometrów od Ziemi - biliony okrągłych elementów optycznych o średnicy 60 centymetrów i grubości zaledwie 0,0005 centymetra, ważących około grama, zrobionych z folii z dziurkami.
Obiekty te byłyby przezroczyste, ale odchylały światło, a dzięki działającym jak żagle mikrolusterkom i wbudowanemu układowi sterowania, ciśnienie promieniowania słonecznego nie mogłoby zepchnąć ich z orbity.
Obiekty utworzyłyby długą, cylindryczną chmurę o średnicy połowy Ziemi i mniej więcej 10 razy dłuższą. Około 10 procent energii przechodzącej przez chmurę omijałoby naszą planetę, co zmniejszyłoby globalne nasłonecznienie o około 2 procent, a to zrównoważyłoby nagrzewanie wynikające z dwukrotnego wzrostu zawartości dwutlenku węgla w atmosferze.
Już wcześniej pojawiały się propozycje "zacienienia" Ziemi, jednak wymagały one znacznie większych i cięższych struktur, wytwarzanych i wystrzeliwanych z powierzchni Księżyca. Tymczasem obiekty proponowane przez Angela byłyby łatwe do wytwarzania i tak lekkie, że dałoby się je wynosić rakietami z Ziemi - milion sztuk za jednym razem. W miejscu docelowym wystarczyłoby je wyrzucić w przestrzeń, bez konieczności montażu.
Całkowita masa wszystkich obiektów wyniosłaby około 20 milionów ton. Przy wykorzystaniu konwencjonalnych rakiet koszt wyniesienia na orbitę wynosi około 22 tysięcy dolarów za kilogram. Dlatego Angel proponuje 500 razy tańszą metodę elektromagnetyczną, opracowaną w Sandia National Laboratories. Wystarczyłoby 20 elektromagnetycznych wyrzutni, wystrzeliwujących zestaw miliona "zacieniaczy" co 5 minut przez 10 lat. Potrzebną energię najlepiej byłoby czerpać z hydroelektrowni, ale nawet przy wykorzystaniu elektrowni węglowych każda tona spalonego paliwa pozwoliłaby zneutralizować efekt 1000 ton węgla wypuszczonego do atmosfery.
Po wydostaniu się poza ziemską atmosferę, pakiety docierałyby na docelową orbitę dzięki zasilanym energią słoneczną silniczkom jonowym, sprawdzonym już w misjach ESA - SMART- 1 i NASA - Deep Space 1.
Zdaniem Angela jego projekt, oparty na istniejących technologiach, może zostać zrealizowany w ciągu 25 lat kosztem kilku bilionów dolarów. Ponieważ trwałość osłony wynosiłaby około 50 lat, roczny koszt jej utrzymania sięgałby około 100 miliardów dolarów - mniej więcej 2 procent globalnego produktu.
Angel przyznaje jednak, że trwałym sposobem na globalne ocieplenie może być tylko rozwijanie odnawialnych źródeł energii.(PAP)