Ludzie są w stanie "tropić" zapachy tak samo jak zwierzęta, np. psy, wystarczy, że tylko trochę poćwiczą - wynika z najnowszych amerykańskich badań opisanych na łamach "Nature Neuroscience".
"Choć ludzki węch był do tej pory rzeczywiście niedoceniany, nasze odkrycie nie oznacza jeszcze, że ludzie mogą rozpoznawać tak szeroki wachlarz zapachów i w tak niskim stężeniu, jak zwierzęta" - komentuje jeden z autorów pracy Jess Porter z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Psy są nadal lepsze m.in. w rozpoznawaniu woni konkretnej osoby na podstawie ubrania, czy w wykrywaniu przemycanych narkotyków i materiałów wybuchowych, dodaje neurobiolog.
Ludzki zmysł węchu ma bardzo złą reputację. Jak wykazały badania genetyczne, w porównaniu ze zwierzętami ludzie mają znacznie mniej czynnych genów kodujących receptory substancji zapachowych. Naukowcy wysunęli nawet hipotezę, że talent do rozróżniania zapachów straciliśmy w toku ewolucji, prawdopodobnie dlatego, że przyjmując postawę pionową nasze nosy oddaliły się od przesyconej zapachami ziemi.
Zespół neurobiologów i inżynierów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley oraz Instytutu Nauki im. Weizmanna w Rehovot w Izraelu zdecydował się zweryfikować doświadczalnie tę złą opinię na temat ludzkiego zmysłu węchu.
Naukowcy stworzyli najpierw 10-metrową ścieżkę zapachową, rozpylając na trawniku olejek eteryczny o zapachu czekolady. Zapach olejku był wyczuwalny, ale niezbyt silny. Następnie poprosili 32 studentów z uniwersytetu w Berkeley, by znaleźli ten czekoladowy szlak i prześledzili go od początku do końca. Uczestnikom zawiązano oczy, włożono zatyczki do uszu i grube rękawice na dłonie, tak by w swoich poszukiwaniach polegali wyłącznie na zmyśle węchu. Każdy miał trzy szanse na to, by w 10 minut wytropić ścieżkę pachnącą czekoladą. Ku zaskoczeniu autorów pracy, okazało się, że aż dwie trzecie badanych osób zakończyło to zadanie z powodzeniem.
Co ciekawe, w śledzeniu źródła zapachu studenci posługiwali się strategią podobną do stosowanej przez różne zwierzęta, np. psy i po prostu niuchali z nosami przy ziemi. I choć tropienie zapachu zajmowało uczestnikom testu więcej czasu niż zwierzętom, to ich zdolności w tym kierunku poprawiały się w miarę treningu. Dalsze doświadczenia wykazały, że zdolność ludzi do przestrzennej lokalizacji woni zależy w dużym stopniu od porównywania informacji zapachowych odbieranych przez każde z nozdrzy.
Gdy jedno z nich zatkano, studenci mieli znacznie większe problemy z wyśledzeniem czekoladowego traktu. Jak komentuje Gordon Shepherd Uniwersytetu Yale w New Haven, (stan Connecticut), badania te dowodzą, że ludzie nie są wcale tak kiepscy w rozpoznawaniu i śledzeniu zapachów, jak do tej pory uważano.
Choć mamy faktycznie mniej receptorów węchowych niż inne zwierzęta, to możemy to sobie zrekompensować lepszymi zdolnościami naszych dużych mózgów do analizy odbieranego zapachu, podkreśla badacz. Fakt, że jesteśmy gorsi niż psy czy gryzonie w tropieniu zapachów, może być według niego spowodowany brakiem praktyki w tej dziedzinie. Shepherd spekuluje, że gdybyśmy ćwiczyli się w rozpoznawaniu zapachów już od urodzenia, tak jak inne ssaki, moglibyśmy nawet prześcignąć je pod względem tej zdolności.
"Z naszej pracy faktycznie wynika, że dzięki treningowi ludzie mogą doskonalić swoją zdolność odbierania i śledzenia zapachów" - podkreśla Porter. "Na przykład, jeśli po drodze do pracy mijasz piekarnię i czujesz jej zapach, to prawdopodobnie gdybyś zamknął oczy, mógłbyś trafić do niej po omacku, polegając wyłącznie na swoim nosie" - wyjaśnia badacz. (PAP)