Kosmiczny rejestrator lotu REBR pomyślnie przeszedł ciężką próbę, powrócił na Ziemię z orbity. Odporne na wysoką temperaturę i ogromne przeciążenia urządzenie w kształcie stożka waży 1 kilogram i ma średnicę 30 centymetrów.
Czarną skrzynkę zainstalowano na pokładzie HTV2- bezzałogowego, kosmicznego statku transportowego Japońskiej Agencji Kosmicznej, który opuścił Międzynarodową Stację Kosmiczną w zeszłym tygodniu i wraz z tamtejszymi śmieciami spalił się w atmosferze. Urządzenie przekazywało najważniejsze dane dotyczące swojego stanu, spadając do Pacyfiku pomiędzy Chile a Nową Zelandią. Choć konstruktorzy stawiali raczej na przekaz satelitarny niż na fizyczne odnalezienie rejestratora, przetrwał on uderzenie w wodę.
Operacja odłączenia i powrotu HTV2 była kontrolowana przez ekipę z Centrum Kosmicznego w Tsukubie. Choć podczas wielkiego trzęsienia ziemi w Japonii centrum zostało uszkodzone, już 21 marca przywrócono jego pełną sprawność.
Dzięki testowanemu urządzeniu łatwiej będzie zaprojektować na przykład satelity, które ulegną całkowitemu zniszczeniu, w atmosferze, więc ich spadające fragmenty nie zagrożą bezpieczeństwu ludzi.(PAP)