Przez ostatnie 20 lat naukowcy uważali, że nasi wymarli krewniacy, przedstawiciele Homo sapiens neandertalensis, żyli na południu Półwyspu Iberyjskiego równolegle z przedstawicielami Homo sapiens sapiens. Oznaczałoby to, że oba podgatunki kontaktowały się ze sobą. Najnowsze badania kwestionują jednak tę hipotezę.
Neandertalczyk to wymarły przedstawiciel rodzaju Homo, znany z plejstocenu (ok. 400 000 do ok. 24 500 lat temu).
"Nie jest prawdopodobne, żeby ostatni neandertalczycy z południowej i środkowej części Iberii mogli przetrwać tak długo, do około 30 tys. lat temu. Tak sądziliśmy dotąd, dopóki nie pojawiły się nowe dane" – uważa archeolog Jesus F. Jorda z hiszpańskiego Narodowego Uniwersytetu Kształcenia na Odległość (UNED).
Międzynarodowy zespół naukowców przebadał na nowo dwa ostatnie, tzw. refugia neandertalczyków (miejsca, w których najdłużej przetrwali) na półwyspie.
Ponowiono datowanie metodą radiowęglową. Próbki oczyszczono za pomocą dokładnej filtracji z późniejszych zanieczyszczeń, które mogłyby zafałszować wyniki. Datowaniu poddano kolagen z kości neandertalczyków.
Nowe datowanie wykazało, że stanowiska archeologiczne nie były zajmowane przez neandertalczyków aż tak długo, jak wcześniej uważano. Data graniczna to około 45 tys. lat temu.
"Problem z datowaniem radiowęglowym jest taki, że nie dostarcza ono wiarygodnych wyników dla próbek starszych niż 50 tys. lat" – wyjaśnia Jorda. Dodatkowym problemem jest kontaminacja – zanieczyszczenie próbek. Im starsze próbki, tym zanieczyszczenia mogą być bardziej skumulowane. Jeśli zanieczyszczenia nie zostaną usunięte, wówczas fałszują wyniki badań.
Jorda dodaje, że teraz należy poprawić podręczniki do pradziejów.
Wyniki badań ukazały się na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences".