Bogato wyposażone pochówki znaleźli archeolodzy w czasie wykopalisk w Burdągu w woj. warmińsko-mazurskim. Tylko w jednym z nich znajdowały się m.in. srebrny napierśnik, pieczołowicie zdobione elementy pasa, kolia szklanych paciorków, srebrne fibule.
"Takie znaleziska w tym miejscu są dla nas niespodzianką. Wykopaliska zmieniły wizerunek stanowiska, które w świetle dotychczasowych badań uchodziło za dosyć biedne" - nie kryje zaskoczenia archeolog.
Zdaniem badacza bogate pochówki należały do przedstawicieli lokalnej arystokracji. Szczególnie wyróżniał się grób kobiecy, który zawierał tak spektakularne elementy stroju, jak srebrne fibule pochodzące z państwa Franków z czasów panowania dynastii Merowingów czy srebrny napierśnik.
W tym roku odkryto ponadto 40 grobów ciałopalnych. W wielu przypadkach urny były bardzo dobrze zachowane. Archeolodzy wydobyli naczynia w całości wraz z zawartością, która zostanie wyjęta w warunkach laboratoryjnych. Dlatego też można oczekiwać kolejnych interesujących zabytków, które obecnie znajdują się wewnątrz popielnic.
Cmentarzysko pochodzi z VI-VII wieku. W 2012 roku przeprowadzono pierwsze badania sondażowe, które potwierdziły lokalizację stanowiska odkrytego i badanego pod koniec XIX wieku przez niemieckiego archeologa Georga Bujacka z Królewca.
"Pochowano tutaj przodków pruskiego plemienia Galindów, określanych przez nas jako +grupa olsztyńska+. Jej pojawienie się, rozwój oraz zanik należą do najbardziej interesujących zjawisk w pradziejach dzisiejszych ziem polskich" - uważa dr Rudnicki. Badacz dodaje, że większość materiałów przypisywanych grupie olsztyńskiej została pozyskana przez archeologów niemieckich w XIX i początkach XX w., następnie zaginęła podczas II wojny światowej. Stąd obecne prace mają kluczowe znaczenie w jej zrozumieniu.
Archeolodzy zwracają uwagę na tę społeczność, dlatego że wśród zabytków jej przypisywanych znajdowane są obiekty poświadczające o intensywnych kontaktach w VI-VII w. z państwem Merowingów, Bizancjum, Skandynawią, Gotami, Słowianami czy koczowniczymi Awarami. "Ze względu na to, że to przecież krańce późno antycznego świata, wyjaśnienie tego fenomenu jest ciągle dla nas zagadką" - dodaje archeolog.
Istotnym elementem projektu jest współpraca międzynarodowa. "Warto wspomnieć, o wydatnym wkładzie w badania ekspedycji z Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego w Mińsku. Studenci tej uczelni podczas prac nie tylko zapoznali się z metodyką badań, ale również mieli możliwość zwiedzić polskie zabytki i zapoznać się z naszym krajem" - kończy dr Rudnicki.
Tegoroczne prace trwały w lipcu i sierpniu. Prowadzone były wspólnie przez Instytut Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego przy współpracy z Białoruskim Uniwersytetem Państwowym w Mińsku. Wykopaliska są elementem realizacji projektu "Kształtowanie się pogranicza i relacji zachodniobałtyjsko-słowiańskich u progu wczesnego średniowiecza", finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki. (PAP)