Duńscy naukowcy rozwiązali problem uzależnienia robotów od źródeł energii. Chcą, by automaty wzajemnie ładowały swoje baterie i pomagały sobie w potrzebie - donosi najnowszy numer tygodnika "New Scientist".
Współczesne roboty potrafią wykonywać coraz bardziej złożone zadania, ale niewielu badaczy próbowało uniezależnić je od źródeł zasilania. A problem jest poważny - współczesne, zaawansowane urządzenia tego typu, jak chodzący samodzielnie Asimo, muszą ładować baterie co 40 min. To stanowczo zbyt często, by mogły zastąpić człowieka przy złożonych zadaniach.
"Żaden robot nie będzie naprawdę niezależny, dopóki nie będzie mógł sam regenerować swoich baterii" - stwierdził Trung Nung Ngo, doktorant na Uniwersytecie w Aalborg (Dania).
Wraz ze swoim kolegą, Henrikiem Schiolerem, opracował on rodzaj robota-matki, który będzie w stanie dojechać do innych maszyn i wymienić im zużyte baterie na naładowane. "Matka" doładuje zużyte akumulatory dzięki własnym źródłom zasilania - ogniwom paliwowym lub słonecznym.
Jeżeli jednak mniejsze roboty będą pracować w miejscu niedostępnym dla "matki", np. przeszukując zakamarki zawalonego budynku, będą mogły porozumieć się między sobą i, w razie potrzeby, robot posiadający większy zapas energii podzieli się nią z innymi. Dzięki temu wszystkie będą mogły dojechać do "matki" po świeże baterie.
Dzięki swojej samowystarczalności roboty będą gotowe do wykonywania wielu zadań, które są dla ludzi zbyt trudne bądź nazbyt niebezpieczne, jak przeszukiwanie miejsc katastrof czy złożone prace konstrukcyjne. A ciągła wymiana zużytych baterii umożliwi im niemal nieprzerwane działanie. (PAP)