Na duże ciałopalne cmentarzysko sprzed 3 tys. lat, nakryte kilkoma warstwami kamieni, natrafili archeolodzy w Cichowie koło Przasnysza. Od około X do VII w. przed Chr. użytkowała go ludność kultury łużyckiej. Niewiele brakowało a z nekropoli nie zostałby kamień na kamieniu - archeolodzy wygrali z czasem, przeprowadzając badania ratownicze.
"Było naprawdę warto - wyniki są bardzo ciekawe. Poza grobami typowymi dla omawianych czasów znaleźliśmy obiekty wyjątkowe, o formach dotychczas niespotykanych na Mazowszu północnym" - przyznaje Grażyna Orlińska, archeolog z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, kierownik badań na stanowisku.
RYTUAŁ POGRZEBOWY Z EPOKI BRĄZU
Większa część cmentarzyska leży pod polem uprawnym. "Z tego powodu nekropola jest niestety ciągle niszczona. Ale orka, miejscami głęboka, to nie jedyne zagrożenie. Z bruku nakrywającego cmentarzysko okoliczni mieszkańcy wielokrotnie wybierali kamienie do celów budowlanych. Co więcej niemal przez środek stanowiska biegnie systematycznie użytkowana droga gruntowa.
To naprawdę duży sukces, że udało się nam odkryć ponad 200 dość dobrze zachowanych grobów" - cieszy się archeolog. Zmarli pochowani na cmentarzysku w Cichowie, zgodnie z wierzeniami panującymi w epoce brązu, byli paleni na stosie. "Następnie ich prochy umieszczano albo w naczyniach glinianych - popielnicach albo różnorodnych pojemnikach z surowców organicznych - woreczkach lub skrzyneczkach. Czasami szczątki owijano w tkaninę lub skórę. Opakowania organiczne nie dotrwały do naszych czasów, ale odkrywane w ziemi zwarte skupiska kości niejednokrotnie zachowują ich kształt. Ze stosu pogrzebowego razem ze szczątkami zbierano na ogół drobne, przepalone wyroby brązowe, kościane lub krzemienne, a wyjątkowo kamienne i bursztynowe, stanowiące za życia zmarłego jego własność.
Naczynia ze szczątkami nakrywano specjalnie dobieranymi płytami kamiennymi lub pokrywami z drewna, skóry lub tkaniny, a wyjątkowo glinianymi. Pochówki zabezpieczano zwykle różnorodnymi konstrukcjami kamiennymi. Niekiedy składano je na płaskich kamieniach lub brukach z niewielkich otoczaków, a często całkowicie lub częściowo obudowywano kamieniami. Wiele grobów oznaczono na dawnej powierzchni gruntu skupiskami kamieni. Dlatego zapewne do tej pory nie zaobserwowaliśmy przypadków wkopywania jednego grobu w drugi" - opowiada Orlińska.
GROBY RODZINNE?
"Po raz pierwszy na Mazowszu zostały znalezione tak różnorodne groby zbiorowe, często wyposażane w niewielkie naczynia zwane przystawkami. W niektórych grobach pochówki zakopywano na dwóch poziomach, w innych ustawiano w rzędzie i nakrywano warstwami kamieni, w jeszcze innych umieszczano w skrzyniach skonstruowanych z płyt" - opowiada.
"Prawdopodobnie są to groby rodzinne, do których sukcesywnie dokładano prochy kolejnych zmarłych. Kto dokładnie został w nich pochowany wyjaśnią nam analizy antropologiczne" - dodaje. Zdaniem archeologa ludność pochowana na cmentarzysku w Cichowie była stosunkowo zasobna w brąz. Zachowały się nie tylko same wyroby lub ich fragmenty, ale i ślady tlenku miedzi na kościach poświadczające częstą obecność na stosie ciałopalnym przedmiotów brązowych. "W dwóch grobach dziecięcych złożonych w woreczkach na wierzchu garstki kości leżały brązowe bransoletki o wymiarach wskazujących, że zostały wykonane na dziecięce rączki.
A zatem ludność kultury łużyckiej na północnym Mazowszu nie była tak uboga w brąz jak się powszechnie uważa, skoro ozdoby metalowe nosiły również dzieci" - tłumaczy. "W Cichowie oprócz grobów występują dość licznie niewielkie jamy ze śladami spalenizny, najpewniej związane z obrzędami pogrzebowymi odprawianymi na cmentarzysku. Zwykle zawierają niewielką ilość przepalonych kości ludzkich, a wyjątkowo także wyroby krzemienne lub brązowe. Nie znaleźliśmy jednak jeszcze miejsca, gdzie odbywały się same ceremonie palenia zmarłych. Nie wiemy czy stos znajdował się na skraju cmentarzyska czy poza jego zasięgiem" - opowiada Orlińska.
WIELE PYTAŃ
W niedalekiej odległości od nekropoli w Cichowie - około 900 m w linii prostej, we wsi Ożumiech - znajduje się inne, częściowo przebadane cmentarzysko kultury łużyckiej również nakryte brukiem kamiennym. "Można zatem sądzić, że tereny te były w epoce brązu dość gęsto zasiedlone. Z okolicy Cichowa znane są też stanowiska osadnicze. Żadne jednak nie zostało do tej pory rozpoznane wykopaliskowo" - zaznacza archeolog. Przed Grażyną Orlińską jeszcze mnóstwo nierozwiązanych zagadek. Brakuje wielu informacji zarówno o ludziach chowających swych zmarłych w Cichowie, jak i rozwoju przestrzennym cmentarzyska. "Żeby znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania musimy rozpoznać archeologicznie całe stanowisko" - mówi.
"Dotychczas, w ciągu pięciu sezonów wykopaliskowych zostało przebadane nieco ponad 9,5 ara, czyli dopiero około 1/3 powierzchni nekropoli" - dodaje.(PAP)