Odkryta w Chinach skamieniałość nadgryzionego dinozaura dała naukowcom rzadką okazję zajrzenia mu - dosłownie - pod skórę.
Umożliwiły to badania roślinożernego psitakozaura - niewielkiego dinozaura, którego nazwa pochodzi od kształtu pyska i oznacza "papuzi jaszczur". Ten dwunożny roślinożerca osiągał wielkość gazeli. Najnowszy jego okaz znaleziono w części Chin, gdzie już wcześniej wykopywano liczne, doskonale zachowane zwierzęta kopalne. Jego niezwykłość polega na tym, że miliony lat temu dobrał się do niego jakiś inny dinozaur (o czym świadczą ślady zębów).
Martwego gada szybko przykryły osady, dzięki czemu tkanki szybko uległy fosylizacji. Zwierzę jest nadgryzione w ten sposób, że widać, co ma pod skórą. Daje to naukowcom rzadką okazję do wglądu w budowę zwierzęcia 100 mln lat po tym, jak padło. Normalnie tkanki miękkie, takie jak skóra, bardzo rzadko zachowują się wśród skamieniałości. Dlatego naukowcy zdani są głównie na spekulacje w kwestii szczegółowego wyglądu dinozaurów, np. tego, czy ich ciała pokrywały prymitywne pióra, czy też łuski.
Badanie nowego znaleziska doprowadziło do wniosku, że skóra gada była nieprawdopodobnie twarda. Składała się z ponad 25 warstw kolagenu, przypominając budową skórę współczesnych gadów, rekinów i delfinów. Z badań zwierząt współczesnych wynika, że taka włóknista struktura ma duże znaczenie dla wytrzymałości skóry, stanowi dobrą ochronę dla organów wewnętrznych i chroni przed drapieżnikami - wyjaśnił prof. Theagarten Lingham-Soliar z University of KwaZulu-Natal w Durban (RPA). Badacz dodał, że psitakozaur mógł być czymś w rodzaju prehistorycznej świni, wędrującej po lasach i zajadającej rośliny, podgryzającej padlinę, a czasem pożerającej również jakieś zwierzęta. Szczegóły odkrycia - w piśmie "Royal Society's journal Proceedings B". (PAP)