Naukowcy badają zaburzenia w atmosferze Jowisza wywołane przez dwie olbrzymie burze, które znajdują się na jego północnej półkuli.
Dwie burze na Jowiszu obserwowano przy pomocy kilku instrumentów od momentu ich powstawania po koniec marca 2007 r. Użyto Teleskopu Kosmicznego Hubble'a, teleskopu podczerwonego na Hawajach, teleskopów na Wyspach Kanaryjskich oraz innych mniejszych teleskopów z całego świata. Międzynarodowym zespołem astronomów kierował Agustin Sanchez-Lavega z Universidad del Pais Vasco w Hiszpanii. Wyniki prac opublikowano w "Nature" w numerze z 24 stycznia.
"Szczęśliwie udało nam się zaobserwować początek zaburzeń w atmosferze Teleskopem Hubble'a, w czasie gdy monitorował on Jowisza w ramach wsparcia przelotu sondy New Horizons koło tej planety. Zobaczyliśmy, że burza od początku rośnie bardzo szybko, zmieniając rozmiar od około 400 km do ponad 2000 km w ciągu zaledwie jednego dnia" - powiedział Sanchez-Lavega. Najnowsza podwójna burza wykazuje podobieństwa do tych zaobserwowanych w latach 1975 i 1990, dodatkowo wszystkie trzy wydarzyły się w odstępie 15-17 lat. Nie wiadomo czy to jakaś zależność, czy tylko przypadek.
Cyrkulacja w atmosferze Jowisza jest zdominowana przez układy chmur poruszające się wzdłuż równoleżników oraz przez system strumieni. Zmiany w układach chmur bywają gwałtowne, zaczynają się od danego obszaru, a potem zaburzenie wpływa na duży obszar atmosfery. Natura tych procesów nie jest znana. Mogą powstawać dzięki energii słonecznej, tak jak na Ziemi, albo przez grzanie z wnętrza planety. Możliwe też, że zachodzą oba te przypadki jednocześnie.
Według analiz zespołu Hiszpana istotną rolę odgrywa grzanie z wnętrza planety. Według naukowców burze zostały zapoczątkowane w niskich chmurach wody, które szybko przemieściły się w górę i dostarczyły nową porcję lodu amoniakalnego i wodnego na wysokość około 30 kilometrów ponad chmurami, które obserwujemy. Burze zaczęły poruszać się z prędkością 600 km/h i doprowadziły do zaburzeń w strumieniu atmosferycznym na skalę ogólnoplanetarną. (PAP)