Gromada kulista Omega Centauri to jedna z największych i najcięższych gromad gwiazd, które okrążają naszą Drogę Mleczną, do tego największa gromada widoczna na niebie. Źródło: blogbox
Miejsce tej gromady w historii jest dość ciekawe - już 2000 lat temu astronomowie starożytni zauważyli jej istnienie, mylnie jednak stwierdzili, że jest to pojedyncza gwiazda; w 1677 roku angielski astronom Edmond Halley uznał ją ponownie się myląc za mgławicę i dopiero w 1830 roku John Herschel, jego rodak, prawidłowo przypisał ją do gromad. Jak się jednak okazuje również obecnie gromada ta może zaskakiwać, za sprawą pracy naukowej przedstawionej przez grupę naukowców kierowanych przez astronomkę Evę Noyola z niemieckiego Max-Planck-Institut für extraterrestriche Physik w Garching. Noyola wraz z zespołem zbadała dane obserwacyjne związane z gromadą, zebrane przez kosmiczny Teleskop Hubble’a oraz naziemny teleskop Gemini South (Cerro Pachón, Chile).
Gromada Omega Centauri, oddalona od naszej Galaktyki o ok. 17 tysięcy lat świetlnych, składa się z niewielkiej jak na kosmiczne standardy liczby 10 milionów gwiazd, w przeważającej mierze bardzo starych; sama gromada prawdopodobnie pamięta wczesny okres istnienia Wszechświata. Podczas dokonywania obliczeń związanych z prędkościami orbitalnymi gwiazd gromad grupa Noyoli nieoczekiwanie napotkała dużą rozbieżność pomiędzy masą gromady, wyznaczoną na podstawie liczby i typów gwiazd, a masą wynikającą z prędkości tychże. Okazuje się, że gromada Omega Centauri posiada znacznie większą masę, niż wynikałoby to z widzialnego składnika gwiazdowego - wiele wskazuje na to, że gromada ta może stać się pierwszą, w której potwierdzi się istnienie długo poszukiwanego pośredniego ogniwa ewolucji czarnych dziur.
Wnioskując z obliczeń zespół Noyoli uznał, że w centrum gromady gwiazd najprawdopodobniej ukrywać się musi niespotykany dotąd, choć poszukiwany, typ czarnej dziury, tzw. średniomasywnej. O ile znamy bez liku przykładów dla czarnych gwiazd typu gwiazdowego (powstających podczas wybuchów supernowych), sięgających masą kilkudziesięciu mas naszego Słońca, jak i w niemal każdej galaktyce spodziewamy się obecności tzw. supermasywnych czarnych dziur, sięgających masą miliardów Słońc, nigdy dotąd nie udało się stwierdzić istnienia czarnych dziur o masie gdzieś pośrodku tej bardzo szerokiej skali. Ma to o tyle wielkie znaczenie, że odkrycie średniomasywnych czarnych dziur pozwoliłoby prawdopodobnie poznać jednocześnie stadium ewolucyjne pomiędzy małą dziurą gwiazdową a wielką, galaktyczną, bo astrofizycy przewidują właśnie, że oba te typy są kolejnymi etapami rozwoju tego samego obiektu.
Czarna dziura w gromadzie Omega Centauri, zgodnie z obliczeniami, powinna mieć masę ok. 40 tysięcy mas słonecznych, co doskonale wypełniłoby ziejącą pustką lukę pomiędzy maleńkimi i potężnymi czarnymi dziurami. Mimo że nie można całkowicie wykluczyć możliwości istnienia innego wytłumaczenia dla nadmiaru masy gromady, zespół Noyoli uznaje je za mało prawdopodobne. Jak zwykle w takich sytuacjach, czas pokaże, kto ma rację.