Jak ZSRR przegrał wyścig na Księżyc?

Dział: Kosmos

Przez długie lata Rosjanie utrzymywali, że w latach 60-tych nie ścigali się z Amerykanami o pierwszeństwo w lądowaniu człowieka na Księżycu. Tezę tę narzucili skutecznie całemu światu i przez wiele lat była ona niemal powszechnie powtarzana w światowych mediach przez zagranicznych polityków, dziennikarzy i naukowców.

W miarę jednak upływu lat i coraz lepszego dostępu do dokumentów tamtego czasu okazało się, że prawda jest zupełnie inna - mówił na kwietniowej, warszawskiej kawiarni naukowej doc. dr hab. Paweł Moskalik z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika. Do połowy lat sześćdziesiątych Rosjanie byli we wszystkim pierwsi. W październiku 1957 umieścili na orbicie pierwszego sztucznego satelitę Ziemi, dwa lata później radziecka sonda Łuna 2 - pierwszym ziemskim obiektem, który dotarł na Srebrny Glob.

W tym samym 1959 roku Łuna 3 okrążyła naszego naturalnego satelitę dostarczając pierwszych zdjęć jego niewidocznej strony. 12 kwietnia 1961 roku z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartował statek Wostok, na którego pokładzie znajdował się pierwszy w historii kosmonauta Jurij Gagarin, który okrążył Ziemię i wylądował po 108 minutach. Marzenie o posłaniu na Księżyc człowieka wydawało się w tych warunkach całkowicie realne i już w miesiąc po starcie Gagarina w ZSRR zatwierdzono plan okrążenia Księżyca przez statek kosmiczny z jednym kosmonautą na pokładzie, a niewiele miesięcy później dojrzewał plan lądowania człowieka na Srebrnym Globie.

W tym samym czasie Amerykanie zdołali się już otrząsnąć po szoku, jakim był zarówno pierwszy sputnik jak i radziecki załogowy lot orbitalny i postanowili podjąć wyzwanie, którego ostatecznym zwieńczeniem miało być lądowanie obywatela USA na Księżycu. Zapowiedział to publicznie 25 maja 1961 roku swym rodakom prezydent Kennedy w czasie przemówienia w Kongresie. Cel postanowiono osiągnąć na koniec dekady. Plan był niezwykły, jako że w tym czasie USA miały jeszcze niewielkie doświadczenie w lotach kosmicznych, a problemy do pokonania ogromne. Rosyjscy naukowcy zdawali sobie sprawę z tego, że dzięki większemu doświadczeniu mogą wygrać ten wyścig i dlatego w tajemnicy czynili przygotowania do wylądowania na Księżycu przed Amerykanami.

Jednak stały pośpiech, brak pełnej aprobaty wojskowych dla kolejnych eksperymentów, niedostateczne finansowanie projektów oraz zwykły pech stały się przyczyną ostatecznej klęski Rosjan podczas tej rywalizacji. W styczniu 1966 roku, gdy program księżycowy nabrał tempa, zmarł jego główny szef, entuzjasta i uczony - Siergiej Korolew. Jego następca Wasilij Miszyn nie był już tak dobrym menedżerem, nie miał ani niezbędnego poparcia politycznego, ani odpowiednich funduszy, ani tyle szczęścia. 28 listopada dochodzi do awarii statku Kosmos 133, a potem do dwóch dalszych nieudanych prób statków bezzałogowych. 23 kwietnia następnego roku po locie orbitalnym ginie podczas nieudanego lądowania Władimir Komarow. Mimo tych i wielu jeszcze innych niepowodzeń 26 czerwca 1968 roku Rosjanie podejmują decyzję o załogowym locie wokół Księżyca (bez lądowania). Lot miał się odbyć przed końcem 1968 roku. Choć był objęty tajemnicą, CIA - Amerykańska Agencja Wywiadowcza - poinformowała o tym fakcie kierownictwo NASA już na początku lipca 1968 roku.

Mimo to Amerykanie mieli powody do niepokoju, bo realizacja ich zamierzeń wyznaczona była dopiero na wiosnę roku 1969. 21 grudnia 1968, gdy jeszcze nic nie jest ostatecznie przesądzone, w kierunku Srebrnego Globu leci Apollo 8 i wykonuje 10 okrążeń. Rosyjska odpowiedź oczekiwana jest z rosnącym niepokojem. Seria awarii i wybuchów radzieckich rakiet (widoczna na zdjęciach zrobionych przez amerykańskiego satelitę szpiegowskiego) wyjaśnia wszystko - 21 lutego 1969 podczas startu z kosmodromu Bajkonur na radzieckiej rakiecie nośnej N1 w 70 sekundzie lotu dochodzi do pożaru. Potem kolejna próba i kolejna katastrofa - awaria silnika następnej rakiety w 6 sekundzie lotu oraz zniszczenie jednej z wyrzutni - kończy marzenia o wygraniu wyścigu z Amerykanami.

Ale jest jeszcze jedna szansa - plan awaryjny. Rosjanie postanawiają wykorzystać do jego realizacji bezzałogowy statek z serii Łuna i użyć go do pobrania i dostarczenia na Ziemię próbek księżycowego gruntu, by chociaż w tym wyprzedzić rywali. Łuna 15 startuje w kosmos 13 lipca. Trzy dni później w kierunku Srebrnego Globu wyrusza Apollo 11. Łuna dociera do Księżyca 17 lipca, dwa dni później na okołoksiężycową orbitę wchodzi też Apollo 11 z trzema amerykańskimi astronautami na pokładzie. Niemal tego samego dnia, gdy amerykański lądownik o nazwie "Orzeł" oddala się od statku macierzystego by osiągnąć księżycowy grunt, na Mare Crisum rozbija się nieszczęśliwie Łuna 15. Klęska Rosjan jest zupełna. Amerykańskie załogi lądują łagodnie na Księżycu jeszcze pięć razy. Ostatecznie - jak przypomniał doc. dr hab. Paweł Moskalik - program Apollo, który w dzisiejszych cenach kosztował ponad 100 mld dolarów, został zakończony w grudniu 1972 roku. Rosjanie natomiast jeszcze przez pewien czas próbowali doprowadzić do końca swoją misję załogowego lotu na Księżyc, ale seria eksplozji silników rakiet N1 w roku 1971 i 1972 spowodowała, że latem roku 1974 program zawieszono.

Pomyślnie natomiast zakończono misję pobrania próbek księżycowego gruntu (24 września 1970 roku z próbkami wróciła na Ziemię Łuna 16, potem misję tę powtórzyły jeszcze statki Łuna 20 i Łuna 24, które powróciły na Ziemię odpowiednio 25 lutego 1972 i 22 sierpnia 1976 roku) oraz plan umieszczenia na Srebrnym Globie rosyjskich robotów - Łunochodów (pierwszy wylądował na Księżycu 17 listopada 1970 roku, drugi 15 stycznia 1973 roku), zawiezionych tam odpowiednio przez Łunę 17 i 21. (PAP)

ostatnia zmiana: 2008-05-07
Komentarze
Polityka Prywatności