Powiększają się martwe pola na Bałtyku
Spośród 10 największych martwych rejonów w morzach świata aż siedem, stale powiększających się, znajduje się w Bałtyku. Bałtyckie martwe obszary obejmują ponad 42 tys. kilometrów kwadratowych.
Zdarzają się jednak lata, gdy ich powierzchnia
zwiększa się czasowo do 100 tys. kilometrów kwadratowych, m.in. za
sprawą mniejszego dopływu wód z Morza Północnego, wysokich
temperatur oraz niewystępowania sztormów powodujących mieszanie
się i dotlenianie wód.
Jak doniósł w poniedziałek sztokholmski dziennik "Svenska
Dagbladet" te siedem największych martwych pól znajduje się w
cieśninach Skagerrak i Kattegat, w rejonie szwedzkiej wyspy
Gotlandii, w centralnej części Zatoki Ryskiej, w Zatoce Fińskiej,
Zatoce Botnickiej oraz na wodach w pobliżu archipelagu fińskich
Wysp Alandzkich.
Podstawową przyczyną powstawania martwych rejonów morza jest
napływ związków azotu i fosforu emitowanych głównie przez
rolnictwo oraz miasta. Także zmiany klimatyczne (wzrost
temperatury, mniej opadów itp.) wywierają znaczący wpływ.
W pierwszych dziesięcioleciach XX wieku powierzchnia martwych
bałtyckich rejonów wynosiła ok. 10 tys. kilometrów kwadratowych.
Plany ratowania Bałtyku, nakreślone w ubiegłym roku na konferencji
państw nadbałtyckich w Krakowie, przewidują ograniczenie w 2016
roku powierzchni takich stref do 30 tys. km kw.
Chce się to
osiągnąć przez ograniczenie emisji fosforu i azotu.
W opinii szwedzkich ekspertów, na których powołuje się "Svenska
Dagbladet", jest to jednak mało realny program. Przypominają oni,
że ustalenia, poczynione w Krakowie, nie mają charakteru
obligatoryjnego i niektóre państwa będą je ignorowały.(PAP)
ostatnia zmiana: 2008-06-23