Jak wyleczyć Bałtyk z ciężkiej choroby?

Dział: Ekologia

Sezon wakacyjny jeszcze nie zaczął się na dobre, a już nie można kąpać się w Bałtyku. Woda przypomina zieloną, zawiesistą zupę, w której pływają toksyczne dla ludzkiego zdrowia sinice. Niemożliwe? Otóż jest to bardzo prawdopodobny scenariusz, o czym wiedzą już mieszkańcy Finlandii i Szwecji - podaje międzynarodowa organizacja ekologiczna WWF.

Jedną z przyczyn, która może przyspieszyć jego realizację są fosforany, stosowane w proszkach do prania. W związku z rozpoczynającym się sezonem wakacyjnym WWF wysłał list, aby zapytać producentów środków piorących, co robią bądź zamierzają zrobić, w celu rozwiązania tego problemu. W liście WWF zapytał firmy o to, czy w ich produktach znajdują się fosforany, a jeśli tak, to czy istnieją plany wycofania związków fosforu z detergentów.

Spośród 10 zapytanych firm, produkujących proszki do sprzedaży detalicznej, na list odpowiedziało 9 z nich. Na podstawie tych odpowiedzi spozrądzono mini przewodnik po producentach proszków do prania . Zielone światło otrzymały produkty bez fosforanów, a czerwone mają te, które zawierają związki fosforu, bądź ich producenci nie odpowiedzieli na list WWF. Reakcje producentów na list w sprawie fosforanów były bardzo różna.

Niektórzy tak jak Henkel Polska podkreślali, że ochrona Bałtyku jest dla nich bardzo ważna, w związku z tym już od połowy lat dziewięćdziesiątych firma ta przeszła na receptury bezfosforanowe w proszkach do prania. Sprawę fosforanów w proszkach bagatelizuje jeden z największych producentów proszków na polski rynek, Procter and Gamble. W piśmie, które WWF otrzymał od tej firmy stwierdza się, że związki fosforu w proszkach nie stanowią problemu. Według Komisji Helsińskiej (HELCOM), która opracowała Bałtycki Plan Działań, wycofanie fosforanów ze wszystkich detergentów, we wszystkich krajach basenu Morza Bałtyckiego zredukowałoby ilość fosforu, który trafia do Bałtyku aż o 24 proc.

Dlatego HELCOM zaleca ich wycofanie i zastąpienie zamiennikami. Eutrofizacja jest największym zagrożeniem dla Bałtyku. Jej nazwa, którą należy tłumaczyć dosłownie jako "dużo pożywienia" (od greckich słów "eu" i "tropy"), wcale nie oznacza pozytywnego zjawiska. Wręcz przeciwnie. Morze dotknięte eutrofizacją jest jak organizm, który nie jest w stanie strawić spożywanego w nadmiernej ilości pokarmu i wskutek "przejedzenia" zamiera. Jak to się dzieje? Dużo składników odżywczych w Bałtyku sprzyja gwałtownemu rozwojowi organizmów żywych, w tym zakwitowi sinic.

To wtedy woda w morzu staje się jak zawiesista, zielona zupa. Kiedy zaczynają obumierać i opadają na dno, do akcji wkraczają organizmy, które rozkładają powstałą materię organiczną w warunkach tlenowych. Przy dużej ilości tej materii wyczerpują się zapasy tlenu. Kiedy tlenu już nie ma, w jej rozkładzie biorą udział bakterie beztlenowe. Wtedy powstaje siarkowodór. Jest on silnie toksycznym związkiem. Występując w wysokim stężeniu, przemieszcza się ku powierzchni wody i prowadzi do obumierania organizmów tlenowych. Za eutrofizację odpowiedzialne są fosforany i azotany. Jednym z największych ich dostarczycieli jest Polska.

Wynika to z tego, że przez obszar naszego kraju, płyną dwie duże rzeki - Wisła i Odra - które ułatwiają transfer tych składników odżywczych z lądu do morza. Według danych z 2005 roku na 28 tysięcy ton fosforanów, prawie 9 tysięcy pochodziło z Polski, zaś w przypadku azotanów ponad 140 tysięcy ton wpłynęło do Bałtyku z naszego terytorium. Jeszcze dwieście lat temu Bałtyk był czysty. Jednak wraz z rozwojem przemysłu i rolnictwa, a przede wszystkim ze wzrostem liczby ludzi, mieszkających w jego basenie, doszło do zanieczyszczenia Morza Bałtyckiego.

Ilość tych zanieczyszczeń rosła, a możliwości wymiany wody z oceanem przez cieśniny w Danii były wciąż te same. Wymiana wody w Bałtyku następuje bardzo powoli. Musi minąć 30 lat, aby została odświeżona tą z oceanu. Dlatego wszystkie wprowadzane do niego substancje pozostają w Morzu Bałtyckim przez ćwierć wieku!

Tymczasem już teraz 10 proc powierzchni Morza Bałtyckiego to tzw. pustynie wodne, gdzie nie ma żadnego życia. Dlatego możemy powiedzieć, że stajemy się świadkami ciężkiej choroby Bałtyku. Choroby, z której ciągle możemy Bałtyk wyleczyć. (PAP)

ostatnia zmiana: 2008-07-03
Komentarze
Polityka Prywatności