80. rocznica zwodowania polskiego niszczyciela ORP "Wicher"

Dział: Archeologia

10 lipca 1928 roku zwodowano polski niszczyciel ORP "Wicher", pierwszy duży okręt Polskiej Marynarki Wojennej. W tym roku mija 80 lat od tego wydarzenia.

Utworzona po I wojnie światowej Polska Marynarka Wojenna początkowo nie posiadała żadnego nowoczesnego morskiego okrętu wojennego, a rozbudowę floty uniemożliwiały problemy finansowe odradzającego się państwa. Dopiero w 1925 roku zdecydowano o zakupie pierwszych okrętów.

Decyzję podjął minister spraw wojskowych Władysław Sikorski z zastrzeżeniem, że budowa okrętów zostanie powierzona francuskiej stoczni w Blainville pod Caen. Związane było to z faktem, że pożyczka, o jaką Polska zabiegała we Francji, miała być udzielona pod warunkiem, że zamówienie na budowę okrętów otrzymają firmy francuskie. Od listopada 1925 roku Kierownictwo Marynarki Wojennej prowadziło pertraktacje z firmą Chantiers Navals Francias i 2 kwietnia 1926 roku podpisano umowę na dostawę dwóch statków.

Miały być one wzorowane na okrętach typu "Bourrasque-Simoun" budowanych dla francuskiej floty. Jednak chociaż francuskie stocznie cieszyły się dobrą sławą, akurat ten typ okazał się najmniej udanym spośród ich niszczycieli i nie stanowił udanego zakupu dla polskiej floty. W celu nadzoru budowy okrętów Kierownictwo Marynarki Wojennej powołało do życia Komisję Nadzoru Budowy Okrętów we Francji z centralą w Paryżu. Na jej czele stanął komandor Xawery Czernicki. 19 lutego 1927 roku odbyła się w Blainville uroczysta inauguracja budowy niszczyciela, dla którego już wcześniej wybrano nazwę - "Wicher". Wbicia pierwszego nitu dokonał ambasador Polski w Paryżu Alfred Chłapowski, drugiego zaś - szef Kierownictwa Marynarki Wojennej komandor Jerzy Świrski.

Podczas budowy "Wichra" wynikło sporo opóźnień, które łącznie wyniosły ponad pół roku, dlatego wodowanie statku odbyło się dopiero 10 lipca 1928 roku. Polskę reprezentował ambasador RP w Paryżu Alfred Chłapowski z małżonką, która została matką chrzestną okrętu. Niestety, oprócz opóźnienia w budowie, powstały także inne problemy z oddaniem okrętu, spowodowane głównie awariami urządzeń. W rezultacie dopiero 10 lipca 1930 roku "Wicher" otrzymał polską banderę wojenną. 15 lipca 1930 roku, dowodzony przez komandora Tadeusza Podjazd-Morgensterna, pierwszy polski niszczyciel przybył do Gdyni, powitany na naszych wodach terytorialnych przez okręty dywizjonu torpedowego.

Trzy tygodnie po przybyciu do Gdyni "Wicher" rozpoczął przygotowania do podróży do Estonii jako honorowa eskorta prezydenta Ignacego Mościckiego. Udział w oficjalnej wizycie głowy państwa zapoczątkował częste rejsy zagraniczne tego pierwszego nowoczesnego polskiego okrętu wojennego. Następną zagraniczną podróżą "Wichra" była wyprawa w marcu 1931 roku na Maderę do przebywającego tam na kuracji marszałka Piłsudskiego. W 1932 roku "Wicher" uczestniczył w sporze pomiędzy Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem o tzw. port d'attache. Zgodnie z polsko- gdańskimi układami okręty polskiej floty wojennej korzystały z portu gdańskiego, a ponieważ konstytucja Wolnego Miasta zakazywała tworzenia w nim baz wojskowych, przyznano Polsce prawo do korzystania z portu bez możliwości traktowania go jako stałej bazy.

Polska zawarła z Gdańskiem układ, odnawiany co trzy lata, który dawał naszym okrętom prawo do zawijania do portu jako do "portu d'attache". Ponadto, ponieważ polityka zagraniczna Gdańska była prowadzona przez Polskę, w wypadku wizyt statków zagranicznych przybywał tam polski okręt w celu powitania obcych jednostek na wodach terytorialnych. Latem 1931 roku wygasł kolejny układ w sprawie "portu d'attache", zaś Senat Gdański nie chciał go odnowić. Spór skierowano do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, który wydał decyzję niekorzystną dla Polski. Wówczas rząd RP skierował protest do Rady Ligi Narodów i zadecydował o zamanifestowaniu twardego stanowiska Polski w sprawie jej praw w Gdańsku. Okazją była wizyta trzech brytyjskich niszczycieli oraz okrętów Reichsmarine. Polska skierowała do portu gdańskiego ORP "Wicher" w celu powitania obcych statków na wodach terytorialnych. "Wicher" zawinął na gdańską redę 14 czerwca 1932 roku i zakotwiczył przy Westerplatte.

Dowódca otrzymał rozkaz unikania zbrojnego incydentu, chyba że doszłoby do znieważenia polskiej bandery. Następnego dnia przedstawiciel gdańskiego Senatu zaprotestował w Komisariacie Generalnym RP przeciwko przybyciu "Wichra" i zażądał - bezskutecznie - jego odpłynięcia. Zdecydowana postawa Polski przyniosła korzyść, gdyż dwa miesiące później zawarto protokół regulujący pobyt polskich okrętów wojennych i statków handlowych w porcie gdańskim oraz przyznający im udogodnienia w stosunku do obowiązujących przepisów międzynarodowych. Później "Wicher" wziął udział w wizycie floty polskiej w Sztokholmie, gdzie jako flagowy okręt dowódcy floty komandora Józefa Unruga oddawał salut narodowy gospodarzom przy wejściu do portu.

W następnych dwóch latach "Wicher", oprócz rejsów ćwiczebnych, brał udział w uroczystościach Święta Morza, przyjmował obce floty w Gdyni i uczestniczył w kilku zagranicznych wizytach. W lipcu 1934 roku odbyła się m.in. pierwsza i jedyna w okresie międzywojennym wizyta polskiej floty w ZSRR, w której "Wicher" brał udział jako flagowy okręt kontradmirała Unruga. W tym czasie "Wicher" nie był już najważniejszym okrętem polskiej floty, gdyż od połowy maja 1936 roku zasilił ją wybudowany w Anglii "Grom", który miał podczas wizyt zagranicznych pełnić rolę okrętu flagowego. Na 1939 rok planowano generalną przebudowę "Wichra", podyktowaną zamiarem upodobnienia go do "Gromu" oraz koncepcją unifikacji dużych polskich okrętów nawodnych. Do przebudowy jednak nie doszło.

Mimo to u schyłku lata 1939 roku, po kilku miesiącach stanu częściowego pogotowia bojowego, "Wicher" był jednym z najlepiej przygotowanych na wybuch wojny okrętów naszej floty. 30 sierpnia jedynie on pozostał do dyspozycji dowódcy Morskiej Obrony Wybrzeża. Chrzest bojowy przeszedł "Wicher" 1 września 1939 roku podczas trzech niemieckich nalotów. W nocy z 2 na 3 września okręt odpierał kolejne naloty, zaś rano wraz z helską baterię cyplową wziął udział w zwycięskiej walce z dwoma niemieckimi niszczycielami "Leberechtem Maassem" i "Wolfgangiem Zenkerem". Nie oznaczało to jednak odpoczynku dla załogi.

Wczesnym popołudniem nastąpiły silne naloty. O godz. 15.15 pierwsza bomba trafiła w dziób "Wichra", unieszkodliwiając część karabinów maszynowych. Druga bomba wybuchła przy prawej burcie, zrywając blachy poszycia kadłuba, do którego zaczęła się wdzierać woda. Niszczyciel zaczął się przechylać na prawą burtę. Kiedy trzecia bomba trafiła w śródokręcie, dowódca wydał rozkaz opuszczenia okrętu. "Wicher" położył się na burcie, przewrócił do góry dnem i zatonął. Później Niemcy podjęli próbę podniesienia go z dna basenu portowego i odholowania, ale gdy udało im się wyprowadzić go z portu, okręt znów poszedł na dno, gdzie spoczywa do dziś tuż przy falochronie portu marynarki wojennej na Helu. (PAP)

ostatnia zmiana: 2008-07-08
Komentarze
Polityka Prywatności