Polsce grożą coraz gwałtowniejsze zjawiska pogodowe
Polsce grożą coraz bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe, w tym długotrwałe ulewy latem i huragany zimą - ostrzega klimatolog prof. Krzysztof Błażejczyk. W dużym stopniu jest to efektem negatywnego wpływu człowieka na środowisko.
"Nie można powiedzieć, że następuje początek końca, to byłaby
przesada. Ale rzeczywiście możemy doprowadzić do trudno
przewidywalnych i trudno wyobrażalnych zmian klimatu" - ocenił w
rozmowie z PAP prof. Błażejczyk, naukowiec z Zakładu Klimatologii
na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu
Warszawskiego.
Uspokoił wszakże, że takie zmiany nie będą pojawiały się "z dnia
na dzień, jak w filmach katastroficznych".
"Wystąpią w
perspektywie co najmniej 50-70 lat" - uważa naukowiec.
O tym, że polski klimat zmieni się z pewnością, świadczą jednak,
zdaniem profesora, coraz gwałtowniejsze i coraz dłużej utrzymujące
się w Polsce opady - skutkujące często zagrożeniem powodziowym, a
także fale upałów i "trąby powietrzne, które nabierają takiej
siły, że można klasyfikować je jako słabe tornada".
Do najszybciej zauważalnych zmian, których można spodziewać się w
Polsce w najbliższych latach, klimatolog zaliczył pojawiające się
w okresie od czerwca do początku września coraz bardziej gwałtowne
i długotrwałe ulewy oraz coraz liczniejsze huragany w miesiącach
zimowych.
Jednym z podstawowych czynników sprzyjających obfitym opadom jest
nadmiar dwutlenku węgla w atmosferze - tłumaczył profesor.
"Dwutlenek węgla wpływa na podwyższanie się temperatury, a to z
kolei na zmiany pogodowe" - wyjaśnił.
"Europa Środkowa ma wilgotne podłoże, w tym rejonie występuje
dużo zieleni, z której następuje duże parowanie. Rosnąca
temperatura - a przypomnijmy, że trwa podgrzewanie atmosfery przez
CO2 i inne gazy cieplarniane - powoduje także podgrzewanie
podłoża" - zwrócił uwagę prof. Błażejczyk.
Proces następujący w wyniku tego podgrzewania można przyrównać do
"gotowania na kuchni" - uważa profesor.
"Kiedy na kuchni jest
ciepły garnek, często widzimy, że powietrze unosi się do góry" -
wyjaśnił obrazowo. Tłumacząc zjawisko w kontekście cyrkulacji
powietrza w atmosferze, profesor przypomniał, że unoszące się
powietrze ulega na pewnej wysokości skropleniu, a przy dużym
parowaniu pary wodnej jest sporo.
"Dodatkowo mamy coraz większe zapylenie powietrza. Różne pyły,
drobinki, które unoszą się w powietrzu, stanowią jądra -
miejsca, wokół których para wodna skrapla się, tworząc kropelki
wody. W pewnym momencie prądy w atmosferze nie są w stanie tego
wszystkiego utrzymać. To musi spaść na ziemię - wyjaśnił profesor.
- Unoszenie pyłów z powierzchni ziemi jest silniejsze latem niż
zimą".
Z kolei zimowe huragany będą w Polsce skutkiem dużej różnicy
temperatur, powodującej ogromne różnice ciśnienia, między
Atlantykiem i kontynentem azjatyckim - tłumaczył naukowiec.
"Wychłodzony ląd i nagrzana powierzchnia Atlantyku generować będą
powstawanie silnych ośrodków wyżowych i niżowych we wschodniej
Europie. Im większa różnica ciśnienia, tym przepływy strumieni
powietrza są silniejsze" - powiedział klimatolog. Wyjaśnił, że
efektem tego będzie powstawanie częstszych zjawisk typu
huraganowego.
"Szacuje się, że ponad 50 proc. efektu zaburzającego termikę
systemu atmosferycznego można przypisać działalności człowieka" -
zwrócił uwagę profesor. Chodzi m.in. o nadmierną emisję gazów
cieplarnianych (np. dwutlenku węgla, freonów, metanu) oraz o
zjawisko wycinania lasów, które pochłaniają dwutlenek węgla -
tłumaczył klimatolog.
Przypomniał, że CO2 jest także pochłaniany
przez oceany, jednak obecnie "woda oceaniczna osiągnęła już prawie
maksimum swojej możliwości wchłaniania dwutlenku węgla".
Wchodzimy w epokę, w której musimy podejmować próby
powstrzymywania niebezpiecznych procesów, których sami jesteśmy
źródłem - alarmuje prof. Błażejczyk. Jego zdaniem, Polacy powinni
m.in. częściej rezygnować z jazdy samochodami, ponieważ spaliny
zatruwają atmosferę; powinni ponadto dbać o ochronę roślinności.
Jeśli nie wycinamy lasów w Polsce, ale jesteśmy beneficjentami
wycinania lasów w innych krajach, problem będzie dotyczył także
nas, ponieważ klimat to "system naczyń połączonych" - powiedział
PAP naukowiec. (PAP)
ostatnia zmiana: 2008-08-20