Roztargnieni lub używający noży o niezwykłych kształtach połykacze mieczy są bardziej podatni na zranienie i perforację przełyku niż ich koledzy używający bardziej konwencjonalnych "narzędzi pracy" - donosi grudniowe wydanie pisma "British Medical Journal".
Opisane badania przeprowadzono na zlecenie SSAI, czyli Międzynarodowego Stowarzyszenia Połykaczy Mieczy. Wzięło w nich udział 46 zawodowych połykaczy, używających wykonanych ze stali nierdzewnej mieczy, o szerokości co najmniej dwóch cm i długości 38 cm.
Autorzy skupili się na przeanalizowaniu efektów ubocznych powstałych przy wykonywaniu tej niezwykłej czynności. Okazało się, że 19 (spośród 46) uczestników niejednokrotnie doświadczyło podrażnienia gardła, sześciu doznało perforacji przełyku, jeden skarżył się na uczucie "szorowania" w okolicy serca, a wielu odczuwało nieprzyjemne bóle w klatce piersiowej.
Badacze odkryli, że wymienione dolegliwości pojawiają się najczęściej w sytuacji, gdy połykacz używa na zmianę różnych mieczy, noża o niecodziennym kształcie lub gdy jest roztargniony. Jeden z uczestników doznał perforacji przełyku podczas próby połknięcia zakrzywionej szabli, inny, gdy rozpraszała go siedząca na ramieniu papuga.
Średni wiek uczestników badania wynosił 31 lat. Większość rozpoczęła naukę zawodu ok. 25. roku życia i była samoukami (jedynie dziewięciu uczyło się od dzieciństwa). Nie odnotowano zależności między wzrostem połykacza, a długością miecza. Najdłuższy wykorzystany w eksperymencie miecz miał 60 cm.
Pomimo oczywistego zagrożenia wynikającego z uprawiania zawodu połykacza mieczy, w anglojęzycznej literaturze znaleźć można jedynie dwa przypadki opisujące poważne uszkodzenie organizmu. Koszty opieki medycznej w takich wypadkach są jednak znaczne i wynoszą 23-70 tys. dolarów. (PAP)