Symulacje komputerowe przeprowadzone przez amerykańskich astronomów pokazują, że Słońce mogło "ukraść" komety innym gwiazdom. Być może dotyczy to również komety Halleya.
Według standardowego modelu, komety powstały razem z naszym Układem Słonecznym i zostały wyrzucone na wielkie odległości poprzez grawitacyjne zaburzenia od dużych planet.
Zdaniem zespołu Hala Levisona z Southwest Research Institute (SWRI) w USA, taki model nie jest jednak w stanie wytłumaczyć liczby obserwowanych komet. Badacze szacują bowiem, że w obłoku Oorta może być 400 miliardów komet, a model standardowy pozwala na populację zaledwie 6 miliardów.
W zamian naukowcy proponują model, w którym komety pochodzą także od innych gwiazd. Jako argument za swoją hipotezą wskazują, że niektóre komety mają bardzo wydłużone orbity, a sam obłok Oorta może sięgać nawet 100 tys. jednostek astronomicznych, czyli około 1 roku świetlnego. Gdyby Słońce minęło inną gwiazdę w odległości 2 lat świetlnych, mogłoby zabrać część komet z obłoku kometarnego wokół tej gwiazdy.
W swojej wczesnej historii Słonce miało dużo więcej okazji niż obecnie do "podbierania" komet innym gwiazdom. "Wiadomo, że gwiazdy rodzą się w gromadach. Słońce powstało w wielkiej społeczności innych gwiazd, które uformowały się z tego samego obłoku gazu. W tej nowonarodzonej gromadzie gwiazdy były tak blisko siebie, że grawitacyjnie zabierały sobie nawzajem komety" - uważa Levison.
Levison i jego zespół oceniają, że ponad 90 proc. obserwowanych komet pochodzących z obłoku Oorta powstało w dyskach protoplanetarnych innych gwiazd, w tym słynne komety 1P/Halley i C/1995 O1 (Hale-Bopp).
Wyniki badań grupy Levisona zostały zaprezentowane podczas konferencji działu nauk planetarnych Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego i opublikowane w biuletynie Towarzystwa.
Komety są uznawane za obiekty, dzięki którym można poznać wczesną historię Układu Słonecznego. Być może dzięki nim naukowcy odkryją też sekrety innych gwiazd.