Jak podaje serwis "New Scientist" - dokarmiając sikory na wiosnę, wcale im nie pomagamy, a wręcz przeciwnie. Samce strzegą pilnie swojej spiżarni, odganiają innych głodomorów, zamiast starać się o względy swoich partnerek.
Dwa tygodnie później badacz nagrywał poranny śpiew samców, na których terytoriach pojawiły się karmniki. Ich trele porównał z nagraniami samców, na których terytorium karmników nie było.
Poranny śpiew ma wielkie znaczenie dla przywabienia samicy, a później - dla jej obrony. Obserwacje pokazały, że dobrze odżywione samce opóźniały moment zaczęcia porannych treli średnio o 20 minut (przeważnie czekając, aż na niebie pokaże się słońce). Taką opieszałość przejawiały jeszcze w dwa tygodnie od dnia, w którym karmniki zlikwidowano - relacjonuje badacz.
Amrhein podejrzewa, że być może badane ptaki, zamiast śpiewać już od brzasku, tracą czas na przeganianie innych samców od cennej spiżarni. Podobnego zdania jest Stuart Bearhop z brytyjskiego University of Exeter, który zastrzega jednak, że na razie to tylko teoria.
Niezależnie od tego, jaka jest przyczyna zmiany zachowania sikor,
Amrhein radzi, aby na wiosnę nie dokarmiać ptaków. Wszelka zmiana ich
nawyków związanych ze śpiewem może być bowiem dla lokalnej populacji
dość kosztowna. Przecież samice słuchają pieśni samców, aby ocenić ich
możliwości i wybrać ojca swoich przyszłych dzieci - tłumaczą badacze.
(PAP)
Foto: klub.senior.pl