Maleje liczebność wróbli

Dział: Ekologia

Drastycznie zmniejsza się u nas liczebność wróbli - alarmują ornitolodzy. Choć nie jest to jeszcze gatunek ginący, to jednak liczba tych ptaków maleje z każdym rokiem -poinformował PAP prezes Przemyskiego Towarzystwa Ornitologicznego, Przemysław Kunysz.

Przyczyn jest kilka. Wróbel to typowy ptak związany z
człowiekiem, od niepamiętnych czasów przebywający w pobliżu
zabudowań. Ulubionymi miejscami lęgowymi tych ptaków były np.
nieistniejące już dziś strzechy, drewniane dachy domów, różne
otwory w budynkach, a także stajnie i stodoły. Tymczasem obecna
zabudowa nie sprzyja wróblom, tym bardziej że nawet zabudowania
gospodarcze są na ogół szczelnie pozamykane.

"Kiedyś rolnicy trzymali dużo zwierząt gospodarskich w
pomieszczeniach, do których łatwo mogły wlatywać wróble, mając tam
dostatek pokarmu. Było także znacznie więcej koni, których odchody
były obfitym źródłem pożywienia tych ptaków. Teraz im tego
zabrakło" - tłumaczy Kunysz.

W Polsce występują dwa gatunki wróbli: domowy i mazurek.
Drastycznie zmniejsza się liczebność zwłaszcza tego drugiego
gatunku, zamieszkującego tereny wiejskie. Jego ulubionym miejscem
gniazdowania są np. dziuple wierzb, a tych drzew także jest coraz
mniej.

Ptaki te są ponadto bardzo wrażliwe na ostre zimy. Przy
temperaturze spadającej poniżej minus 20 stopni, wróble chroniły
się zwykle w stajniach, stadninach koni itp., których stale na wsi
ubywa i ptaki nie mają nawet gdzie nocować.

"To, że w okresie zimowym w miastach prawie nie widzimy już
wróbli, wynika również z tego, że ptaki te gromadzą się w duże
stada, liczące po 200-300 sztuk i brak ich w innych miejscach.
Sprawia to wrażenie, że wyginęły" - tłumaczy Kunysz.

Przypomina, że w Europie Zachodniej malejącą liczebność wróbli
zaobserwowano już 20 lat temu, zwłaszcza na wsi, dokonywały się
tam podobne przemiany, jakie teraz zachodzą w Polsce.(PAP)

Komentarze
Polityka Prywatności