Brama do epoki brązu - kolejny sezon badań w Bruszczewie

Dział: Archeologia

Bruszczewo znane jest wśród archeologów jako absolutnie wyjątkowe stanowisko w skali środkowej Europy. W tej osadzie obronnej z epoki brązu o powierzchni 1,5 ha i średnicy ok. 120 m archeolodzy podczas ostatniego sezonu skupili się na badaniach północnej części fortyfikacji.

O jej położeniu wiedzieli dzięki wykonanej wcześniej kompleksowej prospekcji geofizycznej. Bruszczewo jest stanowiskiem obronnym datowanym na wczesną epokę brązu (konkretnie na lata 2000-1700 lat p.n.e.). Fortyfikacje wykonano z konstrukcji drewnianych - zarówno palisad jak i plecionek i rowów-fos. Obiekt wiązany jest z przedstawicielami kultury unietyckiej. Jest to jedna z najważniejszych kultur wprowadzających Europę w epokę brązu - hegemon kulturowy tamtych czasów na obszarze Europy środkowej.

Jak na razie jest to najdalej wysunięta na północny-wschód w Europie osada obronna z tego okresu. Przypuszcza się, że podobne znajdują się na Dolnym Śląsku. W Niemczech środkowych, w ramach dużego programu poszukiwawczego podobnego założenia nie udało się odnaleźć.

"Pierwszy etap badań Bruszczewa rozpoczął się w latach 60. XX wieku, kiedy pracowali tutaj archeolodzy z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu pod kierownictwem Zbigniewa Pieczyńskiego. Zbadano całą centralną część obiektu. Spodziewano się odkrycia osady kultury łużyckiej. Wtedy jednakże nasi koledzy z muzeum natknęli się na bogatą osadę z początków epoki brązu. Swoją drogą w Bruszczewie istniała też osada kultury łużyckiej, również obronna, jednakże jej istotne relikty odkryliśmy dopiero w tej dekadzie" - tłumaczy prof. Janusz Czebreszuk, archeolog z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, który kieruje badaniami ze strony polskiej.

Poprzedni badacze nie zdążyli opublikować wszystkich wyników swoich badań. Pozostało wiele znaków zapytania. W 1995 roku archeolodzy z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu zwrócili się do kolegów z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza z prośbą o pomoc w opracowaniu wspomnianych wyżej materiałów. Dało to asumpt do weryfikacji w terenie. Już po pierwszym sezonie wznowionych prac okazało się, że wiele poglądów na temat Bruszczewa i jego znaczenia było mylnych.

Stanowisko położone jest w strefie torfowej, co wymaga szczególnego sposobu badań. Dlatego prof. Janusz Czebreszuk podjął decyzję o zaproszeniu do projektu kolegów z zza zachodniej granicy - Niemiec. Od 1999 roku, niezmiennie do dziś uczestniczy w projekcie prof. Johannes MŘller, pracujący obecnie na uniwersytecie w Kilonii.

Nowe badania dowiodły, że założona przez Z. Pieczyńskiego rekonstrukcja fortyfikacji nie była właściwa. Badacz ten uważał, że był to system umocnień w postaci wału kamienno - ziemnego, więc w formie wypukłej. Zdaniem prof. J. Czebreszuka taka interpretacja nie była właściwa. Geomorfolodzy, którzy uczestniczyli w wykopaliskach również zanegowali ustalenia poprzedniego badacza. Fortyfikacje składały się z palisad i konstrukcji plecionkowych. Osada dodatkowo chroniona była głęboką fosą

Już wykopaliska Z. Pieczyńskiego zaowocowały odkryciem w centralne części osady licznych przedmiotów związanych z wytwarzaniem metalowych narzędzi. Wśród znalezisk były: kamienna forma odlewnicza, dysze, tygle, siekierki, sztylet, podkładki z gliny na których kładziono gorące przedmioty. Miejsce to interpretowane jest jako warsztat metalurga z wczesnej epoki brązu. Jest to ewenement na skalę europejską. Dzięki zastosowaniu w nowych badaniach wykrywacza metali znaleziono kolejnych 50 przedmiotów z brązu, zarówno silnie zużytych (np. sztylet), jak i ledwie co wyciągniętych z formy, na których widoczne były nadal szwy odlewnicze (np. okrągłe paciorki).

"Tak wczesnego, dużego, a przede wszystkim długotrwałego (obejmującego grupy metalograficzne od II do IV w ramach wczesnej epoki brązu - PAP) warsztatu metalurgicznego jak dotąd nigdzie nie udało się w Polsce zidentyfikować. Poprzednio popularny był pogląd o wędrownych metalurgach, co stoi w sprzeczności z naszymi ustaleniami" - mówi prof. Czebreszuk.

Obecnie pracująca ekspedycja dokonała ciekawego odkrycia dotyczącego wykorzystania metalowych narzędzi. Okazało się, że całe umocnienia drewniane oraz konstrukcje domów wykonano z pomocą narzędzi brązowych, a nie krzemiennych.

Elementy osady znajdują się obecnie pogrążone w torfach. Dzięki temu ich stan zachowania jest rewelacyjny. Torfy konserwują doskonale wszelkiego rodzaju materiały organiczne.

"Bruszczewo to miejsce bogate w artefakty i +ekofakty+. Dzięki temu uzyskujemy pełny obraz na temat relacji człowieka ze środowiskiem. Jest to możliwe dzięki dużemu, interdyscyplinarnemu zespołowi w którego skład wchodzą specjaliści z całej Europy" - wyjaśnia archeolog.

Na szeroką skalę dokonywane są analizy palinologiczne i makroszczątkowe. Aby zrozumieć przemiany zachodzące na obszarze sąsiadującym z osadą w Bruszczewie pobrano specjalistyczny profil geologiczny o długości 23 m z dna pobliskiego jeziora Wonieść, który obejmował cały holocen i późny glacjał. Podobne odwierty dokonano w obrębie samego stanowiska. Dzięki badaniom stało się możliwe stwierdzenie w jaki sposób człowiek przekształcał środowisko naturalne. Okazało się, że wraz z zasiedleniem osady we wczesnej epoce brązu doszło do radykalnych zmian ekologicznych. Stopień przekształcenia środowiska można uznać za zdecydowanie większy niż w okresie neolitu. Porównywalne zmiany nastąpiły w okresie wpływów rzymskich i... współcześnie. Zdaniem paleobotaników bezpośrednia okolica wokół stanowiska wyglądała niemal jak dziś - wylesiona, z przekształconym środowiskiem glebowym, z czasem w coraz gorszy sposób znoszącym antropopresję. Zmieniła się również jakość wody w jeziorze oblewającym ze wszystkich stron osadę.

"Podczas funkcjonowania osady w zbiorniku wodnym pojawiły się algi, co jest dla nas sygnałem, że woda mogła być nawet trująca. Znaleźliśmy również larwy i jajeczka pasożytów ludzkich i zwierzęcych. Świadczy to o spływaniu ekskrementów do jeziora i jego skażeniu. Zadokumentowaliśmy grube warstwy mierzwy, co jest dowodem bardzo intensywnej hodowli zwierząt. Sumując - koniec osady można łączyć ze swoistą katastrofą ekologiczną na lokalną skalę" - wyjaśnia prof. Czebreszuk.

Na podstawie zebranych danych paleośrodowiskowych, okoliczna przyroda została po prostu zniszczona. Wiemy natomiast, że było to zjawisko lokalne na podstawie profilu pobranego z dna jeziora Wonieść. Również analizy wykonane przez dendrochronologów wskazują na takie procesy. Drzewa używane przez mieszkańców osady do celów budowlanych nie pochodziły z jednolitego lasu lecz rosły raczej w niewielkich kępach. Strefa radykalnie przekształconego środowiska znajdowała się w mniej więcej promieniu 3 km od osady.

Dzięki zastosowaniu licznych metod do badania Bruszczewa, miejsce to jest jednym z najbardziej kompleksowo zbadanych stanowisk archeologicznych w Europie, zwłaszcza w odniesieniu do relacji człowieka ze środowiskiem.

W ostatnich sezonach badano założenie bramne, które zostało zlokalizowane dzięki prospekcji geofizycznej. Stopień zniszczenia bramy był dość duży. Zachowały się pozostałości po budynku o charakterze słupowym z plecionkowymi ścianami, który znajdował się na wprost wejścia. W tym miejscu okalająca osadę podwójna palisada dębowa miała przerwę. Wejście do osady znajdowało się w miejscu, gdzie fosa przewężała się i była przedzielona rampą, zamiast oczekiwanego przez archeologów mostu. Budowniczowie wykorzystali naturalne ukształtowanie terenu do takiej lokalizacji wejścia.

Innym ciekawym znaleziskiem ostatniego sezonu badań były również pozostałości pomostu z epoki brązu w części południowo-zachodniej stanowiska. Prawdopodobnie miejsce to służyło do czerpania wody z jeziora albo jako przystań dla łodzi.

"Jak dotąd przebadaliśmy kilka procent osady. Ważne jest dla nasz zachowanie lokalnych stosunków wodnych, bowiem tylko wilgoć powoduje, że zabytki tak doskonale zachowały się przez tysiąclecia" - mówi prof. Czebreszuk.

W badaniach biorą, oprócz specjalistów studenci zarówno z Polski jak i Grecji, Chorwacji, Niemiec, Białorusi.

Być może w niedługim czasie powstanie w Bruszczewie skansen archeologiczny. Decyzja leży w gestii władz lokalnych i samorządu gminy. Podpisano list intencyjny w tej sprawie między rektorami uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu a Uniwersytetem w Kilonii a marszałkiem województwa wielkopolskiego, starostą Kościana i burmistrzem Śmigla.(PAP)


ostatnia zmiana: 2008-11-19
Komentarze
Polityka Prywatności