„Nie wolno izolować się z nauką, stawać jej na piedestale. Ona musi mieć charakter otwarty. Dlatego wszystkim badaniom, które prowadzimy, towarzyszy nurt edukacyjny. Każdy może przyjść, zadać nam setki głupich pytać, samemu dotknąć wiedzy.
Kiedy kilka lat temu Muzeum Nadwiślańskie postanowiło wzbogacić swoją ofertę o nauki archeologiczne, zadecydowano, że zamiast nowego oddziału specjalizującego się w tej dziedzinie, przy placówce powstanie Samodzielne Stanowisko ds. Dziedzictwa Archeologicznego. Objął je Paweł Lis. I to właśnie on wymyślił i w całości przygotował projekt o nazwie „Muzeum Dawnych Słowian - otwarte muzeum tematyczne” – nowatorską w skali kraju inicjatywę, popularyzującą wiedzę archeologiczną zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych.
„Muzeum Dawnych Słowian” jest próbą wprowadzenia w życie nowoczesnych form działań muzealnych, zapisanych w europejskich dyrektywach, określających zasady zarządzania dziedzictwem archeologicznym. Istotą jego funkcjonowania jest prezentowanie wartości kulturowych w naturalnym, nieprzekształcanym na potrzeby turystów, krajobrazie przyrodniczym i kulturowym, popularyzacja wiedzy z zakresu wczesnośredniowiecznego osadnictwa oraz aktywna ochrona czterech grodzisk słowiańskich leżących w dolinie rzeki Chodelki: Chodlika, Żmijowisk, Podgórza oraz Kłodnicy.
„Kiedy w 2000 roku podjęliśmy decyzję o zajęciu się terenami grodzisk nad Chodelką, trzeba było zdecydować, w jaki sposób dotrzeć z wiedzą archeologiczną do szerokiego grona odbiorców. Zaproponowałem ruszenie z projektem Muzeum Dawnych Słowian. Jest to projekt oparty o ideę tzw. eko-muzeów, bardzo popularnych w Europie Zachodniej” – opowiada Lis. Jak wyjaśnia, składają się na niego trzy główne elementy: doroczne warsztaty archeologii doświadczalnej, turystyczna trasa tematyczna oraz oferta edukacyjna dla młodzieży szkolnej. Trwają także intensywne prace nad kolejnym elementem projektu – Ośrodkiem Archeologii Doświadczalnej. Będzie to pierwsze i jedyne w Polsce tego typu miejsce. Jego uruchomienie zaplanowano na rok 2009, a centralnym punktem Ośrodka ma być grodzisko w Żmijowiskach.
„Nasz oferta skierowana jest do wszystkich – podkreśla Paweł Lis. - Sama forma warsztatowa przeznaczona jest raczej dla dorosłych, ale mamy też specjalną ofertę edukacyjną dla dzieciaków. Są to imprezy popularyzatorskie, zabawy, pokazy itp., wszystko prowadzone w klimacie zamierzchłej przeszłości”.
Pierwszym pomysłem Pawła Lisa na popularyzację wczesnośredniowiecznych obyczajów i pracy archeologów było wytyczenie na terenie wymienionych grodzisk trasy tematycznej pod nazwą „Grodziska nad Chodelką”. Jej celem jest prezentacja zachowanych fragmentów dziedzictwa archeologicznego w miejscu ich występowania, w otoczeniu naturalnego krajobrazu. Lis chciał, aby miłośnicy pieszych wędrówek, rowerzyści, rodziny z dziećmi przyjeżdżali tu w wolnym czasie zrelaksować się, a przy okazji zapoznać z historią miejsc, które przed 1000 lat zamieszkiwali nasi słowiańscy przodkowie. Przy każdym ze stanowisk postawiono tablice, informujące o stanie badań i aktualnej wiedzy o tych obiektach. „W ten sposób chcemy zapoznać ludzi z tą autentyczną substancją naukową, czyli stanowiskami archeologicznymi” – mów Lis.
Drugim elementem popularyzatorskiej działalności archeologa z Kazimierza, a zarazem częścią Muzeum Dawnych Słowian, są odbywające się regularnie, od 2004 r., warsztaty archeologiczne. „Zastanawialiśmy się najlepiej popularyzować naszą wiedzę. Byliśmy nieco ograniczeni, gdyż idea eko-muzeów kłóci się z budowaniem nowoczesnej infrastruktury; wyklucza istnienie kas biletowych, pawilonów wystawowych itp. Postanowiliśmy więc połączyć popularyzację z, realizowanym przez Muzeum Nadwiślańskie, projektem badawczym związanym z ceramiką chodlikowską, a dokładnie z odtwarzaniem cyklu produkcyjnego charakterystycznej dla tych terenów ceramiki z okresu VIII i IX wieku”.
„Ubraliśmy to w formę dwutygodniowych warsztatów archeologii doświadczalnej. Szybko okazało się, że jest to bardzo fajna forma – ciekawą, dynamiczną, ekspresyjną – i, że jest ona doskonałym sposobem popularyzacji wiedzy” – opowiada Lis. Jednak, jak podkreśla, nie wolno jej mylić z rozlicznymi, odbywającymi się w całej Polsce, festynami. „Gdzieś ktoś się przebiera, wymachuje mieczem i mówi, że to archeologia doświadczalna. A wcale tak nie jest; to jedynie jakaś forma rekonstrukcji – tłumaczy naukowiec. - My robimy zdecydowanie o innego; staramy się, aby wiedza, którą przekazujemy była rzetelna i autentyczna. Nasze działania mają walor poznawczy, nie są tylko sztuką dla sztuki”.
Od samego początku warsztaty cieszą się ogromnym powodzeniem. Wśród gości znajdują się pasjonaci archeologii, studenci odbywający tu obozy naukowe, indywidualni uczestnicy, dzieci i młodzież szkolna. „Udział uczestników w warsztatach zależy od nich samych. Niektóre osoby przyjeżdżają do nas na całe dwa tygodnie, inne na godziną albo na trzy dni. Ale zawsze wszyscy aktywnie włączają się w prace i aktywnie zgłębiają wiedzę. Naszym zadaniem jest zaś cierpliwe tłumaczenie” – mówi Lis. I dodaje: „Goście stają się naszymi pomocnikami i współpracownikami w projekcie badawczym. Warsztaty nie odbywają się według schematu nauczyciel-uczeń. Razem staramy się coś realizować, razem osiągamy sukcesy, a jeśli coś się nie uda - razem zastanawiamy się, jak to poprawić”.
Zainspirowany ogromnym powodzeniem warsztatów i wrażeniem, jakie taka forma popularyzacji robi na uczestnikach, Paweł Lis postanowił je rozbudować. Od przyszłego roku warsztaty rozciągnięte będą na 2 wakacyjne miesiące i podzielone na bloki tematyczne. Natomiast docelowo – od 2009 r. – w oparciu o nie, na Żmijowiskach powstanie cały Ośrodek Archeologii Doświadczalnej. Będzie to pierwsze takie miejsce w Polsce, wzorowane na podobnych instytucjach funkcjonujących z sukcesami np. w Danii, Berlinie, na Słowacji i w Czechach. „Już teraz wokół grodziska wznosimy mały skansen archeologiczny. Znajdzie się tu zrekonstruowany fragment samego grodziska, obrazujący gościom, jak to kiedyś wyglądało, zbudujemy most wzorowany na średniowiecznych standardach i dwie chałupy półziemiankowe – dokładnie takie, jak te odkryte w trakcie wykopalisk latach 60-tych. Będzie też chałupa naziemna, zrekonstruowana studnia, piec do wypału ceramiki i szereg pieców szybowych do wytopu żelaza, bo istnienie metalurgii żelaza w tym miejscu jest bardzo dobrze potwierdzone przez materiał archeologiczny” – planuje Lis.
„W Ośrodku będziemy zajmować się prowadzeniem prac badawczych, w dużej mierze związanych właśnie z ceramiką, gdyż jest to temat do końca niezbadany. Spróbujemy znaleźć złoża gliny, bo wiadomo, że żyjący przed wiekami ludzie skądś musieli ją czerpać. Następnie będziemy z niej robić naczynia – dodaje archeolog. - I to wszystko przy udziale uczestników warsztatów (a w przyszłości samego Ośrodka) - młodymi ludźmi, którzy przyjeżdżają skuszeni naszą ofertą. U nas samodzielnie mogą oni kopać, wyciągać glinę, badać ją, przeprowadzać testy na plastyczność, prażyć kamienie granitowe w ognisku itp.”
Ważnym elementem działalności Muzeum jest, zdaniem Lisa, „wciąganie” do udziału miejscowej społeczności. „To jedyna skuteczna metoda ochrony dziedzictwa kulturowego. Społeczność lokalna musi czuć, że należy ono do niej i sama chcieć o nie dbać – mówi Lis. – Nasza praca to więc w dużej mierze popularyzowanie wiedzy tym ludziom”
Kolejnym elementem działalności Pawła Lisa jest przekazywanie wiedzy najmłodszym odbiorcom - dzieciom i młodzieży szkolnej. Specjalnie dla nich przygotowano lekcje muzealne (np. „Opowieści glinianego garnka”, „W słowiańskim grodzie”, „Żelazna historia”, „W świecie bogów i demonów”), pokazy („Słowiański przyodziewek”, „Oręż słowiańskiego woja”, „Chleb”), zajęcia warsztatowe (ucieranie mąki na kamiennych żarnach, gotowanie polewek, pieczenie podpłomyków, lepienie naczyń w ręku i na kole, budowa plecionkowego płotu, tkanie krajek) i wycieczki terenowe z przewodnikiem po wczesnośredniowiecznych grodziskach słowiańskich.
„Dzieci są tym zachwycone, bo same, własnymi rękami mogą badać, kopać, gotować i poszukiwać. To dla nich niesamowita frajda” – mówi Paweł Lis. Z myślą o szkołach bibliotekach i ośrodkach kultury przygotowano także objazdową wystawę tematyczną dotyczącą dawnej ceramiki. „Cała wystawa mieści się w pudle i jeździ z nami tam, gdzie zostaniemy zaproszeni. Czasem wypożyczamy ją też na dłużej” – opowiada archeolog z Kazimierza.
„Udaje nam się więc łączyć tu wszystkie element popularyzacji – fajną zabawę, edukację młodzieży, dorosłych i społeczności lokalnej. Pomagają nam w tym wolontariusze się” – podsumowuje muzealnik. Nie bez znaczenia jest także ściśle badawczy charakter otwartego muzeum tematycznego. Na terenie grodzisk Lis, wraz z archeologami z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie oraz Polskiej Akademii Nauk, nieustannie prowadzi intensywne badania naukowe i wykopaliska, w których – rzecz jasna – uczestniczą także goście warsztatów. Trzy pierwsze lata takich działań podsumowano publikacją naukową w formie książkowej.
Muzeum zapewnia miejsce i zaplecze badawcze dla naukowców prowadzących konkretne prace. „Kiedy ktoś zgłasza zapotrzebowanie na zbadanie jakiegoś zagadnienia, mówię przyjedź w przyszłym sezonie. Wówczas, wraz z uczestnikami, poświęcamy się zgłębianiu tej właśnie kwestii. Mam nadzieję, że dzięki temu powstający Ośrodek będzie się sam napędzał” – mówi Lis.
Jak dodaje, jego marzeniem jest stworzenie takiego miejsca, z taką ofertą, które sprawią, że do Żmijowisk przyjeżdżać będą całe rodziny. Ma nadzieję, że zamiast spędzania weekendów w supermarkecie, wybiorą tę przyjemną i rzetelną formę zdobywania wiedzy archeologicznej.(PAP)