W porcie w Gdyni czeka na odprawę ponad 70 bloków skalnych z rytami wykonanymi przed 6-8 tysiącami lat. Pochodzące z Sudanu fragmenty skał sprowadziło do Polski gdańskie Muzeum Archeologiczne (MA).
73 fragmenty skał ważą w sumie 25 ton. Oprócz bloków z rytami (rysunkami wyrytymi na twardej powierzchni), są wśród nich dwie skały służące niegdyś jako instrumenty, tzw. litofony czyli kamienne bębny.
"Naskalne rysunki zostały wykonane przed 6-8 tysiącami lat. Przedstawiają one symbole dzikich i hodowlanych zwierząt. Niektóre z nich pokazują sceny, w których występują też ludzie" - powiedział PAP Paner.
MA otrzymało wyjątkowe skały w prezencie od władz Sudanu. Po załatwieniu wszystkich formalności celnych kamienny prezent trafi tymczasowo do magazynów muzealnych. "Będziemy szukać odpowiedniego miejsca do ich ekspozycji" - powiedział Paner.
Pracownicy gdańskiego Muzeum Archeologicznego od kilkunastu lat prowadzą różnego rodzaju badania na terenie Sudanu. W 1996 roku placówka otrzymała od Sudańskiej Służby Starożytności koncesję na badania archeologiczne w okolicy IV katarakty na Nilu. Badania miały charakter ratowniczy, bo wyznaczony teren miał zostać zalany po zbudowaniu na rzece tamy.
Polska ekipa zakończyła prace prowadzone w ramach koncesji w tym roku. Przebadano teren położony wzdłuż prawego brzegu Nilu, na odcinku o długości ok. 125 km między miastami Karima i Khor Dahfali. W efekcie prac odkryto około 800 stanowisk archeologicznych - osad i obozowisk, twierdz, kościołów i cmentarzysk, z których najstarsze pochodziły z epoki kamienia łupanego.
Niespodziewanie polscy archeolodzy natrafili też na liczne skały z rytami przedstawiającymi najczęściej dzikie zwierzęta (m.in. gazele, słonie i żyrafy) i zwierzęta hodowlane (głównie bydło, wielbłądy i konie). Część z odkrytych przez Polaków skał, Sudańczycy podarowali badaczom.
Mimo zakończenia prac ratowniczych w okolicy IV katarakty na Nilu, ekipa archeologów z gdańskiego MA wróci jeszcze do Sudanu. "Chcemy zbadać dokładniej świątynię oraz trzy cmentarzyska, na jakie natrafiliśmy na terenach pustynnych" - wyjaśnił Paner.(PAP)