Nowy model roju Leonidów, uwzględniający już tegoroczne obserwacje, wskazuje, że w listopadzie 2009 roku może nas czekać aktywność sięgająca nawet 500 meteorów na godzinę - informują listy dyskusyjne International Meteor Organization (IMO).
Tak było do zeszłego tygodnia. Listopad 2008 roku okazał się bowiem ciekawy z dwóch przyczyn. Na początku tego miesiąca Jeremie Vaubaillon przewidział aż dwa dodatkowe momenty wzmożonej aktywności Leonidów 2008. Pierwszy miał wypaść już w nocy z 16 na 17 listopada o godzinie 2:32, kiedy to Ziemia miała spotkać się z materiałem wyrzuconym z komety w roku 1466. Tutaj były aż dwie dobre wiadomości. Po pierwsze, moment ten był korzystny dla obserwatorów w naszym kraju. Po drugie, przewidywane liczby godzinne miały zawierać się w zakresie 25-100.
Okazało się, że Vaubaillon trafił praktycznie w dziesiątkę. Z danych zaprezentowanych na stronie International Meteor Organization wynika, że najwięcej meteorów z roju Leonidów można było podziwiać w nocy z 16 na 17 listopada w okolicach godziny 2:59, a więc tylko niespełna pół godziny później niż wskazywały modele. W przypadku tak trudnej rzeczy jak modelowanie strumieni meteorowych, przesunięcie typu pół godziny to w zasadzie precyzja idealna.
Co więcej, choć przewidywano aktywność sięgającą od 25 do 100 meteorów na godzinę, prawdzie okazały się najbardziej optymistyczne prognozy. W maksimum mieliśmy bowiem okazję podziwiać aż 95 zjawisk na godzinę!
Vaubaillon uwzględnił więc dane obserwacyjne z roku 2008 w swoim modelu i sprawdził co pokazuje on na rok 2009. Okazało się, że 17 listopada 2009 roku Ziemia spotka się dokładnie z tym samym śladem pyłowym co kilkanaście dni temu, wyrzuconym z komety w roku 1466. Dokładnie o godzinie 22:43 naszego czasu nasza planeta znajdzie się najbliżej centrum tego śladu, co powinno zaowocować spektaklem sięgającym nawet 500 meteorów na godzinę! Biorąc pod uwagę, że Vaubaillon w tym roku trafił z prognozami prawie idealnie, nie ma powodów, by nie ufać mu w tym, co przepowiada na rok przyszły. Sam autor zastrzega jednak, że przewidywany moment maksymalnej aktywności jest niepewny i może przesunąć się nawet o godzinę później. To akurat jest dobra wiadomość dla obserwatorów w Polsce, bo im później tym radiant roju wyżej na horyzoncie i za takie opóźnienie trzeba trzymać kciuki.
Dobrych wiadomości na tym nie koniec. W przyszłym roku nów Księżyca wypada 16 listopada, a więc stworzy idealne warunki do obserwacji Leonidów. Oby tylko pogoda dopisała, a maksimum opóźniło się nawet więcej niż godzinę (PAP).