Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak uważa, że lepiej inwestować w odnawialne źródła energii niż kupować technologie pozwalające na uruchomienie w Polsce elektrowni nuklearnych.
Pawlak powiedział w środę dziennikarzom, że "nie rozumie" dlaczego nasz kraj miałby kupować technologie nuklearne, skoro energia wytworzona z tego typu elektrowni mogłaby być dostępna najwcześniej za 10-15 lat.
"W międzyczasie może się okazać, że rozwiązania oparte o naturalne źródła energii będą na tyle efektywne, że nie musimy tak dużo wydawać na energetykę nuklearną" - zaznaczył.
Pawlak zwrócił uwagę, że do elektrowni jądrowych trzeba będzie sprowadzać paliwo z zagranicy.
"Francuzi chcą eksportować elektrownie nuklearne; to nie jest w tej chwili dyskusja o emisjach, tylko o promocji energetyki nuklearnej. To można zrozumieć z punktu widzenia interesów francuskich" - ocenił wicepremier.
Według niego, pieniądze, które miałyby być wydane na kupno technologii nuklearnych lepiej przeznaczyć na inwestycje w innowacje i wykorzystać źródła energii dostępne w Polsce.
"Jeżeli mamy budować elektrownie nuklearne, a potem zawracać do odnawialnych źródeł energii, to może od razu idźmy w kierunku odnawialnych, naturalnych źródeł" - przekonywał polityk.
Wicepremier uważa, że niesprawiedliwe byłoby, gdyby w wyniku ustaleń w UE, w Polsce znacząco wzrosła cena energii, w związku z tym, że elektrownie musiałyby kupować dodatkowe prawa do emisji CO2.
"To byłby naprawdę chichot historii, że wstąpiliśmy do UE i po czterech latach nałożono bardzo wysoki podatek na naszą gospodarkę, a de facto na konsumentów. Przepraszam, nie po to wchodziliśmy do UE, by Unia nam zafundowała drogą energię elektryczną" - oświadczył szef resortu gospodarki.
Pawlak nie chciał powiedzieć, czy na czwartkowo-piątkowym szczycie UE w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego w Brukseli, zostanie osiągnięte porozumienie. Jak zaznaczył, jeśli zostanie wypracowany +dobry+ kompromis to przyniesie on porozumienie, jednak - dodał - jeśli doszłoby do przyjęcia złego rozwiązania, to lepiej sprawę odłożyć.
Wicepremier zwiedził w środę wystawę zorganizowaną na marginesie Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.
W jednej z ogromnych hal Targów, zgromadzono sprzęt, makiety, mapy oraz szablony, które uświadamiają możliwości jakie daje technologia w walce o ekologiczny świat.
Wystawiono m.in. samochody elektryczne, których zasięg i moc niewiele różni się od tradycyjnych aut napędzanych paliwami płynnymi.
Wicepremierowi spodobała się maszyna, za pomocą której można produkować brykiety ze słomy. Wytworzony w ten sposób nośnik energetyczny może być używany jak węgiel, a emituje dużo mniej CO2 do atmosfery.
Niestety, by ogrzewać dom takim brykietem trzeba mieć specjalny piec. Zachętą do inwestycji może być jednak bardzo niska cena wytworzenia paliwa. Według szacunków przedstawiciela producenta, by wyprodukować 1,5 tony brykietu (taka ilość odpowiada wartości energetycznej 1 tony węgla) maszyna zużyje energię za około 30 zł. Sama maszyna to koszt w przybliżeniu 20 tys. zł.
Na wystawie zaprezentowano także działanie technologii potrzebnej do produkcji energii słonecznej i wietrzej. Można się m.in. dowiedzieć jak samemu wykonać kolektor słoneczny.(PAP)