Dzięki interdyscyplinarnym badaniom na stanowisku archeologicznym w Mirkowicach koło Wągrowca prowadzonym przez dra Jacka Kabacińskiego z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Poznaniu, udało się zrekonstruować środowisko, w którym zamieszkiwali późnopaleolityczni ludzie.
Okazało się jednak, że człowiekowi niestraszne były trudne warunki. W momencie wytopienia się ostatniego lodowca, który zajmował niemal połowę obszaru obecnej Polski, jak i północnej Europy, od razu zaczęły się pojawiać się na tych terenach grupy ludzkie. Dzięki badaniom w Mirkowicach wiemy, że śmiałkowie zaczęli penetrować te obszary ok. 12 700 lat p.n.e. Z uwagi, że pierwsze ślady stosunkowo intensywnego zasiedlenia odkryto w rejonie Hamburga, u ujścia Łaby w północnych Niemczech archeolodzy przyjęli umowną nazwę dla tej ludności "kultura hamburska". Obecnie znamy 150 stanowisk kultury hamburskiej, głównie w Holandii i Niemczech. W Polsce jest ich około dziesięć.
Stanowisko w Mirkowicach usytuowano na wydmie, jaka powstała w suchym środowisku arktycznej pustyni tuż przed początkiem późnego glacjału. Otaczała je pozbawiona drzew tundra, którą porastały zarośla rokitnika i wierzby krzewiastej.
Na osadzie znaleziono ok. 3000 zabytków krzemiennych skoncentrowanych w trzech skupiskach. Był to typowy inwentarz przypisywany ludności kultury hamburskiej w postaci charakterystycznych drapaczy, przekłuwaczy typu Zinken i wykrojców hamburskich - ostrzy strzał. Na podstawie analiz mikrośladowych wykonanych na narzędziach krzemiennych archeolodzy doszli do wniosku, że służyły przede wszystkim do obróbki skór i kości.
Udało się nam odnaleźć palenisko w którym umieszczone były przepalone kości zwierzęce. To absolutne unikalne znalezisko w skali całej północnej Europy. Umożliwiło bowiem datowanie obecności człowieka na tym stanowisku. W wyniku analizy radiowęglowej uzyskano datę dla przepalonych kości w granicach 12á400 lat p.n.e. - wyjaśnia Kabaciński.Wtedy też człowiek siedział przy opisywanym ognisku i pożywiał upolowanym mięsem. Palenisko było wykonane z używanych narzędzi kamiennych - rozcieraczy, płyt szlifierskich. Archeozoolodzy uznali kości za pozostałości zająca arktycznego, szczątki ryb - szczupaka, i ryby z gatunku karpiowatego. W palenisku znajdowało się również poroże, ale niestety nie udało się ustalić jakiego zwierzęcia, być może renifera. W ten sposób możemy próbować rekonstruować dietę naszych przodków.
Badania archeologiczne nad najwcześniejszymi okresami pradziejów mają tą specyfikę, że najczęściej do naszych czasów zachowują się wyłącznie materiały kamienne i krzemienne. Możliwości powiązania analiz tych narzędzi z rekonstrukcją życia ówczesnych ludzi i ich relacji ze środowiskiem są bardzo ograniczone. Tylko współpraca z przedstawicielami różnych dyscyplin naukowych umożliwia wgląd w tak odległe czasy w sposób kompleksowy - mówi Kabaciński.
Stanowisko w Mirkowicach położone jest przy zbiorniku z osadami biogenicznymi datowanymi na czas osadnictwa hamburskiego. Dzięki temu uzyskano wgląd w środowisko człowieka, który zamieszkiwał wtedy opisywany obszar.
Dotychczas przeważał pogląd, że ówcześni ludzie byli łowcami reniferów. Tymczasem najnowsze wykopaliska wskazują, że człowiek polował również na mniejszą zwierzynę - zające, poławiał także ryby. Czy zatem nadal należy nazywać przedstawicieli kultury hamburskiej "łowcami reniferów"? Może lepszym określeniem byłoby po prostu myśliwi?(PAP)