Unia Europejska pracuje nad Strategią dla Bałtyku, zakładającą rozwój gospodarczy państw nadbałtyckich przy zachowaniu czystości morza - poinformowała Małgorzata Kałużyńska z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
"99,7 proc. kraju to zlewnia Bałtyku. W konsekwencji wszystko co trafia do wody, w końcu znajdzie się w Bałtyku. Ze względu na położenie i brak przepływu, nasze morze ma bardzo długi czas wymiany wody w akwenie - kilkadziesiąt lat" - przypominał Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz.
W jego ocenie, wypełnienie przez Polskę zobowiązań złożonych przed wejściem do Unii Europejskiej, może nie wystarczyć dla zrealizowania unijnych planów ochrony Bałtyku. Przed wejściem do UE Polska zobowiązała się, że "ucywilizuje" gospodarkę wodno- ściekową, czyli wybuduje oczyszczalnie ścieków w większości miejscowości - przypominał.
Aby zrealizować unijne plany, resort środowiska przekonuje ministerstwo rolnictwa do ustalenia surowszych niż unijne norm stosowania nawozów sztucznych - podał główny inspektor. Ich wypłukiwanie z pól do wód powoduje m.in. przeżyźnienie Bałtyku, większe zakwity glonów i zmniejszanie ilości tlenu, a w konsekwencji - zamieranie życia w morzu - tłumaczył Jagusiewicz.
Ministerstwo środowiska wspólnie z resortem gospodarki chce też ograniczyć emisję związków azotu przez elektrownie i zakłady produkcyjne - podał. Spaliny w końcu osiadają na ziemi lub z deszczem trafiają do rzek i morza i dają podobny efekt, jak nawozy sztuczne.
Z resortem infrastruktury, które nadzoruje urzędy morskie, ministerstwo środowiska współpracuje dla ochrony morskiej bioróżnorodności, która wpływa na stan życia w Bałtyku. Również gospodarstwa domowe mogą ograniczyć swój wpływ na Bałtyk, stosując środki do prania i czyszczenia bez związków fosforu - przypominał na konferencji Jagusiewicz.
Pytany, czy strategia obejmie też zagrożenia związane z planowaną budową gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku, Jagusiewicz przypomniał, że nie jest to projekt Unii Europejskiej, a firm z Rosji, Niemiec i Holandii. Strategia będzie obowiązywała państwa UE - przypomniał.
W jego ocenie podstawowym zarzutem dla tego projektu i przedstawionej dokumentacji oddziaływania na środowisko jest brak alternatywnych wariantów i analizy ich wpływu na środowisko. "Nie ma na przykład żadnej analizy wariantu skraplania gazu w Rosji i przewożenia go drogą morską do odbiorców, czy budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego przez Polskę" - podkreślał.
Przypomniał, że konwencja z Espoo, na podstawie której trzeba sporządzać ocenę oddziaływania na środowisko inwestycji o takiej skali określa, że takie alternatywne warianty muszą być rozpatrywane.
W ocenie inspektora pomysły, by wysadzać amunicję zalegającą na dnie Bałtyku na drodze planowanego gazociągu są chybione, bo mogą doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Przypomniał, że na dnie morza mogą zalegać toksyczne związki, które przy eksplozji przemieszczą się, rozproszą i zanieczyszczą inne warstwy wód.
Przypomniał, że Komisja Helsińska HELCOM - odpowiedzialna za realizację konwencji o ochronie środowiska Bałtyku - opowiada się za pozostawieniem zrzuconych na dno morza substancji chemicznych i środków bojowych w spokoju, by ulegając powolnej hydrolizie, rozpuszczały się. W ocenie naukowców taki naturalny proces jest najbezpieczniejszy w przypadku tych chemicznych pozostałości.
Region nadbałtycki to osiem krajów UE (Niemcy, Dania, Szwecja, Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa i Polska) oraz Rosja - (obwód kaliningradzki i rejon Petersburga).(PAP)