Od jednej z kanadyjskich arktycznych wysp oderwał się ogromny szelf lodowy o powierzchni 66 km2. Ocenia się, że to największa oderwana tam "kra" w ostatnich 25-30 latach. Zdaniem naukowców wydarzenie może świadczyć o ociepleniu globalnym.
Wielki fragment lodowca, odpowiadający wielkością 11 tysiacom boisk piłkarskich, może latem zagrozić regionom wydobycia ropy i szlakom żeglownym - ostrzegają naukowcy.
"Zimą cała Arktyka jest zamarznięta, i wówczas bryłę trzyma około 50 km od wybrzeża lód morski" - tłumaczy Luke Copland z University of Ottawa.
Zdaniem eksperta, istnieje jednak ryzyko, że latem - gdy stopnieje morski lód - wielka lodowa wyspa może się przemieszczać wokół wybrzeża. Jedna z możliwych tras jej przejścia biegnie na zachód, w kierunku Morza Beauforta, gdzie wydobywa się ropę i gaz, gdzie znajdują się szyby i wytyczono szlaki żeglowne.
Choć szelf oderwał się 13 sierpnia 2005 r., naukowcy zauważyli go na zdjęciach satelitarnych dopiero teraz. Wydarzenie uszło ich uwadze, ponieważ miało miejsce na odległym, północnym wybrzeżu wyspy Ellesmere, leżącej około 800 km od bieguna północnego. Na zdjęciach satelitarnych widać długie na 15 km pęknięcie.
Kolejne, wykonane w godzinę później, pokazują bryłę lodu dryfującą około kilometra od wybrzeża - opowiada Copland, specjalista w dziedzinie lodowców i ich topnienia. Separacji i obsunięciu bryły lodu towarzyszyły wstrząsy, odbierane przez sejsmografy w promieniu 250 km.
Copland ocenił, że do oderwania lodowca mogły się przyczynić niska akumulacja lodu morskiego wokół jego krawędzi oraz bardzo wysokie temperatury Arktyki. Temperatury lata 2005 r. w tym rejonie wynosiły 3 st. C powyżej średniej - podkreślił badacz. (PAP)